TYP: a1

Krewetki i ryż, czyli powiastka dydaktyczna

środa, 30 października 2013
MZ

Ciszę przy stole zakłócał jedynie stukot kulki, wprawionej w ruch sprawnymi palcami krupiera. Tomek z natężeniem śledził jej bieg, przez chwilę miał nadzieję, że wpadnie do przegródki z numerem, który obstawił, jednak ona przeskoczyła dalej, ba, ominęła także wybrany kolor.


Z rozpaczą spoglądał jak krupierskie grabki zabierały sztony. Kierowany złudną nadzieją grzebał w kieszeni, ale tam oprócz kilku euro nic nie było. Nie zaplątał się ani jeden papierek. Cóż było robić, wstał od stołu i opuścił Casino. Jeszcze jedna próba - odnalazł bankomat, włożył kartę. Komunikat był okrutny – brak środków na koncie!


- Zdaje się, że przepuściłem całą jachtową kasę – pomyślał. Kilka godzin wcześniej, po zacumowaniu w niewielkim porcie, zostawił swój jacht i wybrał się do Monaco prowadzony przemożną siłą. Oczami wyobraźni widział jak w Casino rozbija bank, już widział stosy sztonów zgromadzonych tuż przed nim, które zamienią się w walizkę banknotów. Rzeczywistość była jednak okrutna i bezwzględna. Jeśli stawiał na czerwone, wypadały czarne, gdy obstawiał 18, to oczywiście kulka ruletki wpadała złośliwie w dołek o numerze 17. Wszelkie kombinacje były chybione, pieniędzy ubywało.


Teraz Tomek stał przed słynnym na cały świat kasynem i zastanawiał się po pierwsze jak wróci na jacht, który cumował w porcie oddalonym o kilkanaście kilometrów, po drugie jak przeżyć bez grosza przy duszy. Z pewną pomocą przyszła mu dyrekcja kasyna, dostarczyła limuzynę, która nieszczęsnego hazardzistę odwiozła do miejsca, w którym pozostawił jacht. Tomek przeszedł po trapie na pokład, z bakisty wyciągnął ostatnią butelkę wina. Tylko dzięki temu trunkowi mógł uspokoić skołatane myśli na tyle, aby przespać noc. Rankiem zwlókł się z koi. Głowa ciężka, a przez nią przepływała myśl, stare porzekadło, które nagle mu się przypomniało:


"Nie dlatego ojciec po tyłku syna lał, że ten w karty grał, ale dlatego, że próbował się odegrać."


- Karty, czy ruletka, jeden pies. Trzeba pomyśleć o czymś do jedzenia, od wczorajszego południa nic oprócz wina nie miałem w ustach – zerknął do spiżarni, a tam jedynie samotna jak palec napoczęta paczka ryżu. Powlókł się do rybackiego portu. Jego zgarbiona sylwetka, smutek malujący się na twarzy budził litość, nic w tym dziwnego, że gdy tak przechodził między stoiskami, na których piętrzyły się świeżo złowione ryby, muszle wszelkiego rodzaju, skampi i homary, ktoś zlitował się nad nim i obdarował go kilkunastoma krewetkami. Gdy wracał na jacht, zebrał trochę ziółek, które dziko rosły - a to skubnął garstkę oregano, tu zerwał gałązkę rozmarynu, gdzie indziej parę listków bazylii. W ten sposób zgromadził wszystkie składniki, które wchodzą w zestaw o nazwie „zioła prowansalskie”. To wystarczyło, by przygotować sobie smaczny obiad. Potrawę nazwał „Prowansalskie krewetki z ryżem”.


- Boże! Może i jestem bezmyślnym hazardzistą, ale przynajmniej umiem gotować – pomyślał nabierając kolejną porcję wonnego ryżu z krewetkami.


Prowansalskie krewetki z ryżem

Krewetki obieramy z pancerzy i ogławiamy, zioła prowansalskie mieszamy z odrobiną oliwy i tą marynatą pokrywamy krewetki. Ryż gotujemy na sypko. Zamarynowane krewetki smażymy krótko na patelni grillowej, gdy z jednej strony się zaczerwienią i trochę zrumienią, odwracamy. To obsmażanie nie powinno trwać zbyt długo, wystarczą trzy - cztery minuty. Na ryżu układamy krewetki. Podajemy z białym wytrawnym winem – jeśli mamy.
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 25 March

Z Kep (w Kambodży) na "Marie Therese" wyruszył w swój pierwszy rejs Bernard Moitessier; rozbił się na rafach w pobliżu wyspy Diego Garcia.
wtorek, 25 marca 1952
Zmarł Tadeusz Adamowicz, żeglarz i instruktor żeglarstwa, autor m.in. podręcznika "Komendy żeglarskie".
wtorek, 25 marca 1980
Urodził się Karol Olgierd Borchardt, kapitan żeglugi wielkiej, znany głównie jako autor książek marynistycznych, m.in. "Znaczy kapitan", "Krążownik spod Samosierry".
sobota, 25 marca 1905