Pięćdziesiąt lat temu, 8 lipca 1975 roku z nabrzeża koło Żurawia w Gdańsku wypłynął w czternastomiesięczny rejs jacht Gedania. Dziewięcioosobową załoga dowodził kapitan Dariusz Bogucki – fantasta, marzyciel, może nawet mitoman, który jednak, jak nikt inny potrafił przetłumaczyć ówczesnym władzom komunistycznym, że Polacy mają potencjał realizacji zadań ambitnych w skali nie tylko naszego wesołego socjalistycznego baraku, ale w skali globalnej. Nie ma pewności, że On sam w to wierzył, ale starczyło mu determinacji i talentów perswazyjnych, by namówić dyrekcję Stoczni Gdańskiej im. W. Lenina do zbudowania Gedanii, jak mówiło się na stoczni: „takiego małego ro-ro: rol off – rol on”. Tak upór i wiara jednego człowiek spowodowały wydarzenie, do którego reszta świata jeszcze wówczas nie dorosła.
Gedania wpłynęła 300 mil w Przejście Północno-Zachodnie jako pierwszy żaglowiec w 70 lat po tym, jak żeglował po tym akwenie kuter Roalda Amundsena – Gjøa. Z Arktyki Gedania popłynęła do Antarktyki, by jako pierwszy statek pod polską banderą przekroczyć Południowe Koło Polarne. Nie mamy wiedzy, czy Kapitan, a tym bardziej załoga jachtu zdawali sobie sprawę ze znaczenia tego epickiego wydarzenia, pierwszego tego rodzaju od czasu historycznych wypraw polarnych, które skończyły się z wybuchem I wojny światowej. Współcześnie nikt o tym nie pamięta i tylko może garstka żeglarzy odchodzących pokoleń kojarzy nazwę jachtu i nazwisko kapitana.
To nie jest początek wielkiej historii. Zaczęło się w 1957 roku, a już 10 lat później na Spitsbergen dopłynął pierwszy w historii jacht żaglowy, polski s/y Swarożyc, pod dowództwem kapitana Wacława Liskiewicza. W 2006 roku jacht Stary przepłynął Przejście Północno-Zachodnie. Następuje eksplozja aktywności polskich żeglarzy w Arktyce i Antarktyce: wyprawy jachtów Solanus, Barlovento, Lady Dana, Katharsis II, Selma, Magnus Zaremba i wiele, wiele innych, mniej sławnych, z rzadka tylko zaznaczonych w annałach. http://www.
Dlaczego? To trywialne, oczywiste i dlatego warte przypomnienia: historia jest dla narodu kluczowa, ponieważ kształtuje tożsamość, dostarcza fundamentów tożsamości i buduje poczucie wspólnoty, łącząc pokolenia przez przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Jest to "nauczycielka życia" (historia magistra vitae), która uczy, jak rozumieć współczesny świat, pozwala analizować i wyciągać wnioski z przeszłych wydarzeń oraz dostarcza wzorców i wartości, takich jak solidarność, sprawiedliwość, wolność, poznawanie świata. Daje narodowi poczucie osadzenia i pomaga kształtować świadome postawy wobec własnej historii i odpowiedzialności za państwo. Kształtuje znaczenie narodu w zbiorowości globalnej i stanowi o jego miejscu w historii świata. Jak ma to robić gdy dokonań nie zna bo oczywiście nie pamięta naród, a świat nigdy o nich się nie dowie?
Przekaz historii może odbywać się na seminariach, sympozjach, w aulach akademickich, wszelkiego rodzaju publikacjach i w mediach audiowizualnych. Nic nie zastąpi jednak żywego kontaktu z przedmiotem, artefaktem, który tworzy niezastąpione niczym uczucie bliskości z historią, którą opowiada nam bez słów. Oglądamy taki eksponat, a wyobraźnia dopisuje i utrwala zdarzenia, dramaty, losy ludzi i znaczenia tego wszystkiego, co przecież mamy niemal na wyciągnięcie ręki. Port Gdańsk ma wyjątkowe możliwości realizacji takich zadań. Zwracam się z apelem do wszystkich, których to dotyczy, by w porcie Gdańsk, w najbardziej eksponowanych i dostępnych dla publiczności nabrzeżach mogły być dostępne dla publiczności takie diamenty polskiej obecności na morzach polanych jak na przykład i na początek: Oceania, Gedania, Magnus Zaremba. To podstawa, na której można tworzyć ekspozycje obejmujące całe spektrum historii polskiego udziału w badaniach i eksploracji polarnego świata mórz i oceanów. Byłoby to terenowa, łatwo rozpoznawalna i dostępna agenda tak Narodowego Muzeum Morskiego, Muzeum Badań Polarnych i rodzącego się w bólach Muzeum Żeglarstwa Polskiego z imponującym potencjałem rozwojowym. Ważny przekaz dla rzesz turystów odwiedzających tłumnie wyjątkowe miasto i port Gdańsk. Uniwersalny, spektakularny paszport zawierający istotne informacje dla przybyszów z całego świata. Nie musi Gdańsk chlubić się tylko ekspozycją weteranów turystyki portowej i „pirackich” galeonów odpustowych.
Parafrazując amerykańskiego prezydenta rozważmy przyjęcie do akceptacji i realizacji następujące credo: nie pytajmy co Polska może zrobić dla swojej promocji. Zróbmy tylko tyle i aż tyle tego, co jest naszym obowiązkiem wobec nas samych, nie tylko wobec przyszłych pokoleń. Tym bardziej że jest nie kosztowne, proste i możliwe. Wymaga zaledwie zrozumienia i dobrej woli.
Tagi: Polska, Arktyka, badania, nauka, polarnicy, historia, apel