TYP: a1

Okrążył świat jachtem zbudowanym na balkonie

wtorek, 23 stycznia 2018
Monika Frenkiel

Do tej pory opisywaliśmy polskich śmiałków, którzy wypuszczali się na morza i oceany w małych łupinkach. Jednak ten wyczyn pewnego emeryta z Kaukazu zasługuje na wzmiankę.

[t][/t] [s]Fot. Wikipedia[/s]

Eugeni Gwozdew był biednym emerytem, któremu ledwo starczało na jedzenie. Ale marzenia miał wielkie! Chciał mianowicie żeglować dookoła świata. Dlatego własnoręcznie zbudował sobie jacht, nazwany „Said” (czyli przyjaciel). Co ciekawsze, pan Gwozdew zbudował „Saida” na balkonie własnego bloku w Machaczce, stolicy Dagestanu.

 

Jacht miał 3,7 m długości i został wykonany z tego, co Gwozdew zdołał znaleźć na ulicach i w dzielnicy przemysłowej swojego miasta – włókna szklanego, plastiku i drewna. Oczywiście nie miał takich udogodnień jak GPS, radiostacja, autopilot a nawet silnik.

Pan Gwozdew swoją podróż rozpoczął w 1999 roku na Morzu Kaspijskim. Potem udał się na Morze Czarne i Śródziemne i potem przez cały Ocean Atlantycki pożeglował do Cieśniny Magellana. „Said” był najmniejszą jednostką pod żaglami, która przeszła Cieśninę Magellana.

Będąc już na Pacyfiku nasz bohater ze swoim przyjacielem wyruszyli w kierunku Polinezji Francuskiej, potem do Australii. Tam Gwozdew napotkał problemy administracyjne (paszport jeszcze ze Związku Radzieckiego i brak wizy). Potraktowano go jak nielegalnego imigranta i chciano zmusić do opuszczenia Australii, a na dodatek – ludzie to wilcy – okradziono nieszczęsnego emeryta z prowiantu, pieniędzy, aparatu fotograficznego i odbiornika radiowego. Następnie Eugeni przez Ocean Indyjski udał się do Kanału Sueskiego, skąd przez wschodnią część Morza Śródziemnego pożeglował do Dagestanu, skąd wyruszył. Dotarł tam 9 sierpnia 2003 roku.

Eugeni Gwozdew to przykład tego, że jak bardzo się chce, to można wszystko. Nawigację emerytowi umożliwiał tani plastikowy sekstant, kompas i papierowe mapy. Łódka była tak mała, że gdy była załadowana a żeglarz spał, nogi wystawały mu poza kokpit. Oczywiście mała przestrzeń mocno ograniczała możliwość wzięcia zapasów jedzenia i wody, a Gwozdew nie posiadał żadnego urządzenia do uzdatniania wody. Jednak trzeba powiedzieć, że całkowitym, hm, wariatem Eugeni Gwozdew nie był i doświadczenie żeglarskie miał.  Rejs „Saidem” był jego drugą podróżą dookoła świata – kiedy w 1991 roku Gwozdew stracił pracę, kupił wówczas 5,5 m łódkę, którą zaopatrzył w żagiel i wyruszył w drogę. W latach 1992-1996 na jachcie tym okrążył świat. I podziw wywołuje jego samozaparcie, bowiem żeglarz bardzo często – podobnie zresztą jak w Australii – był przeganiany z portów.

We wrześniu 2008 roku w wieku 74 Eugeni Gwozdew wyruszył w swoją trzecią wyprawę. Nieudaną. Został znaleziony martwy na plaży w południowych Włoszech. Przyczyny jego śmierci pozostają do dziś niejasne.

 

Tagi: Eugeni Gwozdew, jacht, wyprawa
TYP: a3
0 0
Komentarze
Zbigniew Stankiewicz: WSPANIAŁY CZŁOWIEK. CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI !
poniedziałek, 5 lutego 2018, 11:14 Skomentuj
0 0
TYP: a2

Kalendarium: 29 marca

S/y "Stary" z załogą Śląskiego Yacht Clubu pod dowództwem Jacka Wacławskiego opłynął Przylądek Horn; w trakcie rejsu "Stary" m.in. odwiedził Stację im. Henryka Arctowskiego.
sobota, 29 marca 2003
S/y "Asterias" pod dowództwem kapitana Marka Sobieskiego opłynął Przylądek Horn.
wtorek, 29 marca 1988