TYP: a1

O dobrych obyczajach i etykiecie żeglarskiej słów kilka (1/2)

piątek, 20 czerwca 2014
MZ
ChorwacjaŻeglarstwo staje się coraz popularniejsze i powszechniejsze. Przestało być traktowane jako hobby ekskluzywne. Fakt, że staje się masowe spowodował, że dla wielu nowych adeptów tego sportu owe uświęcone tradycją zwyczaje i dżentelmeńskie zasady stały się czy to nieznane, czy też nieważne. Owszem, wiele ze starych zwyczajów żeglarskich przeszło do lamusa, czy to z powodu rozwoju techniki, czy też za przyczyną owej masowości tego szlachetnego sportu. Na przykład trudno wymagać od załogi turystycznego jachtu, dodajmy czarterowanego, aby ubierała się jednolicie. Jednak warto przestrzegać zasad żeglarskiego savoir vivre`u, choćby dlatego aby ci których na wodzie lub w porcie spotkamy, nie mieli nas za prostaków.

Jacht na czas rejsu jest naszym domem, jego wygląd świadczy o załodze. Powinien być zadbany, to podstawowa zasada jakiej powinniśmy przestrzegać. Po pokładzie poruszamy się w odpowiednim obuwiu – wynika to z dbania o bezpieczeństwo, ale też stało się elementem dobrego obyczaju. Nasze buty powinny mieć białą podeszwę, inna może zostawiać trudno zmywalne ślady.

Gdy wypływamy z portu, to możliwie jak najszybciej zbieramy odbijacze (fendry), mogą one jeszcze przez chwilę spoczywać na pokładzie, jednak potem powinny wylądować w bakiście, by nie utrudniać poruszania się po jachcie. Nie ma nic bardziej gorszącego i żałosnego jak widok dyndających przy burtach odbijaczy, gdy łódka dziarsko pomyka po wodzie. Poza wszystkim łatwo jest je wtedy zgubić, a to generuje dodatkowe koszty.

Do portu wchodzimy jachtem ze sklarowanymi żaglami, a załoga powinna być ubrana, raczej niewskazane są stroje kąpielowe i paradowanie z obnażonym torsem. W złym stylu jest pozostawienie suszącej się bielizny, ręczników itp. Możemy je rozwieszać gdy już stajemy przycumowani.

Wreszcie jesteśmy w porcie. Podczas pobytu w tym miejscu (oczywiście może to być również marina), przestrzegajmy kilku ważnych zasad. Oto one:Solina

Po pierwsze, manewrujemy na silniku tak, aby nie wzburzyć fali i nie spowodować, że załogi innych jachtów zaczną obserwować nasze działania. Nie taranujemy lin kotwicznych, muringów. Zachowujemy się w miarę cicho, bez pokrzykiwań, śmiechów itd.

Po drugie, jeśli na polerze, na który mamy założyć cumę widzimy kilka innych lin cumowniczych - bowiem korzysta z niego kilka jachtów, które wcześniej do miejsca postoju przybiły - to wtedy naszą linę umieszczamy POD tymi cumami.

Po trzecie, jeśli okoliczności (brak wolnych miejsc przy nabrzeżu) zmuszą nas do stawania przy burcie innego jachtu (statku, promu, okrętu), to zanim przystąpimy do cumowania, zapytajmy się załogę owej jednostki o zgodę. Gdy ją uzyskamy, to wtedy manewr starajmy się wykonać sprawnie, mając wyłożone na burtę odbijacze i mimo ich obecności nie uderzając w gościnny jacht z inercją powodującą wstrząs, który mógłby wyrzucić z koi osoby tam odpoczywające.

Po czwarte, gdy już tak udało nam się przycumować, to nie ruszamy radosnym krokiem przez pokład gościnny, lecz uprzednio, dziękując za umożliwienie postoju, pytamy się o pozwolenie przejścia. Staramy się przechodzić niekłopotliwie i cicho. Nawet jeśli wybieramy się na ląd w celu zabawy w dyskotece, czy też dancingu, to prosimy kobiety, jeśli takie nam towarzyszą, do zmiany butów na obcasie, czy też tzw. szpilek, na inny rodzaj obuwia, który nie zniszczy pokładu – ewentualnie, to wyjątek, nakazujemy ostrożne przejście „na bosaka” z wytwornymi butami w ręku.

Po piąte, podczas postoju, gdy najdzie nas chęć biesiadowania, to imprezujemy w miarę cicho. Do dobrego obyczaju należy uzyskać zgodę sąsiadów. Można ich jednocześnie, ale niezbyt nachalnie, na ową imprezę zaprosić. Tu uwaga, jeśli z zaproszenia nie skorzystają, to nie obrażamy się i nie komentujemy ich odmowy obraźliwymi słowami (na przykład takimi: co za ................., niech się ................., mamy ich w ................).

SzkocjaPo szóste, jeśli my jesteśmy bezpiecznie przycumowani, a o pozwolenie stanięcia przy naszej burcie proszą nas, to wtedy należy wyrazić zgodę. Odmowa może być i jest poczytywana za gigantyczny nietakt.

Czego jeszcze nie należy robić? Otóż, to rzecz powszechnie znana, nie należy na jachcie, statku, czy tez innym pływającym obiekcie gwizdać. To zasada stara, a wzięła się stąd, iż w czasach nie tak znowu odległych komendy na żaglowcach były wydawane właśnie gwizdkiem. Ten zakaz nie dotyczy „kaphornowców” czyli żeglarzy, którzy pod żaglami opłynęli przylądek Horn. Oni mogą sobie gwizdać do woli!

Czego jeszcze nie należy robić? Tu wchodzimy w obszar przesądów. Otóż nie odpala się papierosa od świeczki, to miałoby powodować śmierć marynarza na morzu. Nie należy wypływać w rejs w piątek. Tych zakazów jest mnóstwo, ale to temat na osobną opowieść. Warto jednak wspomnieć o pewnym żeglarskim przywileju, otóż toasty wznosimy na siedząco – na dawnych żaglowcach pomieszczenia były na tyle niskie, że toasty wznoszone na stojąco kończyły się w najlepszym razie potężnym guzem.
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 29 marca

S/y "Stary" z załogą Śląskiego Yacht Clubu pod dowództwem Jacka Wacławskiego opłynął Przylądek Horn; w trakcie rejsu "Stary" m.in. odwiedził Stację im. Henryka Arctowskiego.
sobota, 29 marca 2003
S/y "Asterias" pod dowództwem kapitana Marka Sobieskiego opłynął Przylądek Horn.
wtorek, 29 marca 1988