TYP: a1

Niewybuchy w Niegocinie

czwartek, 4 kwietnia 2019
Hanka Ciężadło

Czym może się skończyć testowanie nowego sprzętu? Różnie to bywa; niekiedy na przykład kończy się konkluzją, żeby mimo wszystko zajrzeć do instrukcji. Czasami jednak podczas takich testów można dojść do zupełnie innych wniosków; choćby takiego, że z pozoru bezpieczne wakacyjne miejscówki miewają swoje mroczne tajemnice.

MOPR

Ratownicy - nurkowie z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego testowali ostatnio nowy ekwipunek. Jest to zupenie zrozumiałe: wiosna nadchodzi, sezon się zbliża, więc lepiej być pewnym sprzętu, od którego może zależeć czyjeś zdrowie i życie.

Traf chciał, że podczas nurkowania w jeziorze Niegocin ratownicy znaleźli pewną niespodziankę, a nawet dwie. Były to spore niewybuchy (jeden miał ok. 40 cm długiości, drugi - około 80 cm), pochodzące najprawdopodobniej z czasów II wojny światowej.

Jak powiedział rzecznik prasowy MOPR, pan Jarosław Sroka, pamiątki z czasów wojny leżały sobie w dość uczęszczanych miejscach: jeden zlokalizowany był w okolicy portu, przy ujściu kanału łuczańskiego, a drugi - na wysokości Krzyża św. Brunona.

 

Niewypał czy niewybuch?

A czy to przypadkiem nie były niewypały? I czy to w ogóle jest jakaś różnica? Otóż  jest, i to dosyć istotna. Niewybuchem nazywamy przedmiot zawierający materiał wybuchowy, który pomimo stworzenia mu odpowiednich warunków, nie eksplodował; może to jednak uczynić w dowolnej chwili, więc lepiej trzymać się od niego na rozsądny dystans.

Co bardzo istotne, niewybuch miał z założenia doprowadzić do detonacji; niewybuchem może więc zostać granat, środek pirotechniczny, fajerwerk, ale też... poduszka powietrzna w samochodzie.

Natomiast niewypał to słowo odnoszące sie do ładunku miotającego, stosowanego w broni palnej. Dlatego niewypałem może zostać na przykład nabój pistoletu. Tu oczywiście także należy zachować wszelkie środki ostrożności, jednak warto pamiętać, że niejako z założenia niewybuch miał spowodować większe i bardziej rozległe zniszczenia, niż niewypał.

 

Co poszło nie tak?

Zasadnicze pytanie brzmi, dlaczego właściwie niewybuch nie wybuchł? Przyczyn mogło być wiele, ale najbardziej prawdopodobną z nich było niewłaściwe działanie detonatora, który z jakiegoś powodu zawiódł.

Nie oznacza to jednak, że tak już zostanie. Przeciwnie, do detonacji niewybuchu może dojść własciwie w każdej chwili, dlatego w przypadku zlokalizowania tego typu obiektów bezwzględnie wzywa się saperów.

Niewybuchy znalezione w jeziorze Niegocin mają zostać zneutralizowane przez nurkow-pirotechników z Gdyni w najbliższy wtorek. Do tego czasu teren będzie zabezpieczać policja.

 

Wybuchowe Mazury

Skoro w rzeczonym przypadku mamy do czynienia z niewybuchami, to znaczy, że przez kilkadziesiat lat leżały sobie na dnie, niczym miny, czekając, aż ktoś zawadzi o nie kilem. A zawadzić wcale nie było trudno, bowiem znajdowały sie na głębokości niecałych 2 metrów. Co prowadzi do wniosku, że podczas wszystkich poprzednich wakacyjnych rejsów najzwyczajniej w świecie mieliśmy szczęście.

Niegocin to zresztą niejedyne wybuchowe jezioro na Mazurach. Przed paroma tygodniami, podczas budowy promendy w Mikołajkach, natrafiono na kilka niewybuchów w jeziorze Mikołajskim. W listopadzie ubiegłego roku z dna jeziora Kisajno wydobyto dwa pociski: moździerzowy i artyleryjski. Kilka lat temu żeglarz wypatrzył pod wodą pocisk przeciwpancerny, tkwiący na niewielkiej głębokości w okolicach wyspy Grajewska Kępa, zwanej też Wyspą Miłości. Pociski w róznym stanie znajdowano także na brzegu - w okolicach jeziora Kisajno oraz półwyspu Fuledzki Róg. I tak dalej, i tak dalej...

Czy zatem należy obawiać się kolejnych tego typu znalezisk? Może i należy. My mimo wszystko wybieramy się w tym roku na Mazury. W końcu, skoro Opatrzność czuwała nad nami przez tyle czasu, to niby dlaczego akurat teraz miałaby przestać? Poza tym, od przyszłego wtorku na Mazurach będzie dokładnie o dwa niewybuchy mniej.

 

 

 

 

 

Tagi: Niegocin, niewybuch, jezioro
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 29 marca

S/y "Stary" z załogą Śląskiego Yacht Clubu pod dowództwem Jacka Wacławskiego opłynął Przylądek Horn; w trakcie rejsu "Stary" m.in. odwiedził Stację im. Henryka Arctowskiego.
sobota, 29 marca 2003
S/y "Asterias" pod dowództwem kapitana Marka Sobieskiego opłynął Przylądek Horn.
wtorek, 29 marca 1988