Czarna seria wypadków jednostek pływających
Ledwo otrząsnęliśmy się po informacji o zatonięciu na Bałtyku s/y Down North (więcej tutaj: Tragedia na Bałtyku. Jedna osoba nie żyje), kiedy media podały wiadomość o przecieku na jachcie Zjawa IV.
Jednostka, która wypłynęła w niedzielę w rejs z Gdyni do Szwecji, zaczęła w niekontrolowany sposób nabierać wody wczoraj po południu. Przyczyną przecieku było rozszczelnienie kadłuba (Zjawa to jacht drewniany). Dlaczego do niego doszło? To pytanie pozostaje na razie bez odpowiedzi. Na szczęscie wszystkich 15 uczestników onkorejsu (12 kobiet walczących z rakiem oraz 3 osoby załogi) została bezpiecznie awakuowana, a jacht po odpompowaniu wody - doprowadzony do portu we Władysławowie. Przed wypłynięciem "Zjawa IV" przeszedł kapitalny remont, kontrolę Polskiego Rejestru Statków i Urzędu Morskiego oraz uzyskał kartę bezpieczeństwa.
Dzień jeszcze nie dobiegł końca, gdy na Bałtyku doszło do kolejnej w ostatnich dniach tragedii. Po godzinie 2100, około kilometra od brzegu, niedaleko wschodniej główki portu w Świnoujściu, przewrócił się i zatonął kuter rybacki MIZ 20. Na pokładzie były trzy osoby. Dwie z nich zostały uratowane i ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Trzecia niestety nadal jest poszukiwana przez ratowników. Zdaniem SAR rybacy nie zachowali podstawowych zasad bezpieczeństwa, nie byli ubrani w kamizelki ratunkowe. Warunki atmosferyczne były dobre. Przyczyny wypadku jak dotąd nie są znane.
Tego dnia zdarzyła się jeszcze jedna tragedia, której rozmiary przechodzą wszelkie wyobrażenie - tym razem w Chinach, na rzece Jangcy. W poniedziałek zatonął tam statek pasażerski z ponad 450 osobami na pokładzie. Trwa akcja ratunkowa, w której uczestniczy ponad 50 statków i 3 tys. osób. Do tej pory udało się uratować tylko 12 osób.