TYP: a1

Kapitan Nemo był Polakiem

piątek, 11 maja 2018
Monika Frenkiel

Kojarzycie Nemo? To ten facet, co miał taką wypasioną łódź podwodną, łowił skarby (a czasem ratował rozbitków), nie lubił Anglików i pomagał rozmaitej maści rewolucjonistom. Czy wiecie jednak, że pierwowzorem kapitana „Nautilusa” był Polak?

[t][/t] [s]Fot. Wikipedia[/s]

Kapitan Nemo (czyli „Nikt”) to jedna z postaci książki Juliusza Verne’a „20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi”. W książce był mężczyzną w sile wieku, spokojnym i stanowczym ale w gniewie – porywczym. To postać niezwykle tajemnicza – wiadomo, że Nemo był wykształcony: studiował w Londynie, Paryżu i Nowym Jorku, później zerwał z cywilizacją i przysiągł, jak rasowy marynarz, że nigdy nie postawi stopy na lądzie. Nemo był też miłośnikiem sztuki a przede wszystkim - genialnym wynalazcą. Wymyślony przez niego Nautilus z ogromną prędkością poruszał się w głębinach mórz i oceanów za pomocą elektrycznego napędu. Nemo nienawidził tyranów wszelkiej maści a w swoim gabinecie powiesił portrety tych, którzy poświęcili się dla ojczyzny. Między innymi, taka ciekawostka – Tadeusza Kościuszki.

[t][/t] [s][/s]

Polak vs. ekonomia

Skąd wiadomo, że Nemo był Polakiem? Ano tak go opisywał sam autor. „Polski arystokrata, którego córki zostały zgwałcone, żona zabita uderzeniem siekiery, ojciec zmarł pod knutem, Polak, którego wszyscy przyjaciele zginęli na Syberii i którego narodowość znika z Europy pod rosyjską tyranią” – tak Juliusz Verne opisywał swojego bohatera w liście do wydawcy, Pierre-Julesa Hetzela.

Jednak, jak pamiętamy z lektury „20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi”, Nemo był bezpaństwowcem. W kolejnej swojej książce, „Tajemnicza wyspa”, w której również pojawia się Nemo już wiadomo, że Nemo to hinduski książę Dakkar, mszczący się na Anglikach za ujarzmienie jego kraju i wymordowanie rodziny.

Co spowodowało, że polski wątek zniknął? Ano biznes. Wspomniany już wydawca powieści Verne’a, pan Hetzel nie życzył sobie, aby kapitan Nemo okazał się Polakiem. Wymieniono na ten temat trochę listów, ostatecznie zwyciężyły argumenty ekonomiczne (książki źle by się sprzedawały w Rosji, która była potężnym rynkiem zbytu) i dyplomatyczne – wydawca obawiał się, że tego rodzaju wątek zaszkodziłby stosunkom między Francja a Rosją. Dziś może wydawać się to śmieszne, ale należy pamiętać, że wtedy literaturę traktowano bardziej serio, wydawców było znacznie mniej a Pierre-Jules Hetzel był jednym z największych. No i pan Hetzel miał już na swoim koncie polityczne skandale, więc wolał dmuchać na zimne. 

[t]Adam Piotr Mierosławski[/t] [s]Fot. Wikipedia[/s]

Polski pierwowzór

To, że na kartach powieści ostatecznie nie ma Polaka nie zmienia faktu, że Verne wzorował się na autentycznej postaci. O tym, kto to był, wielokrotnie dyskutowali historycy literatury i historycy. Nie było łatwo znaleźć delikwenta, bowiem Polacy jakoś specjalnie nie słynęli z podboju mórz i oceanów. Typów było kilka: Teofil Łapicki, opisany w książce „Romantyczny kondotier”, uczestnik powstania na Węgrzech, dowódca statku „Ward Jackson”, którym próbował dostarczyć na Litwę ładunek broni dla powstańców styczniowych, znany także jako Teffik-bej z wojny Rosji z Turcją. Kolejny kandydat to Michał Czajkowski, czyli Sadyk Pasza, który walczył m.in. w powstaniu listopadowym i w wojnie krymskiej (oczywiście po stronie Turcji), pisarz i poeta, choć…bez związków z morzem. Z całą pewnością słyszał Verne o niejakim Władysławie Zbyszewskim, dowódcy statku „Kiliński”, jednego z dwóch okrętów mających stanowić zaczątek polskiej floty korsarskiej walczącej z Rosją,  zakupionych przez polską emigrację we Francji. Słyszał, bo sprawa była w Europie głośna  - Zbyszewski ułożył instrukcję dla wspomnianej floty, która mówiła o „atakowaniu rosyjskich okrętów wojennych, o chwytaniu albo niszczeniu kupieckich”. Zakładała ona też możliwość zbrojenia statków nie tylko w Europie, ale i w Nowym Jorku, San Francisco, Melbourne i Szanghaju”. Zamiar wyśledzili i udaremnili rosyjscy szpiedzy, „Kiliński” został aresztowany przez Hiszpanów w Maladze a broń skonfiskowano.

 

And the winner is…

Ostatecznie najbardziej prawdopodobnym polskim kandydatem na wzór dla kapitana Nemo okazał się być Adam Piotr Mierosławski, młodszy brat znanego w całej Europie powstańca i rewolucjonisty Ludwika. Co na to wskazuje? Ano to właśnie Adam Piotr Mierosławski był właścicielem wyspy Amsterdam, która pojawia się w „Dzieciach kapitana Granta”, tworzących luźną trylogię z „20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi” oraz „Tajemniczą wyspą”. Czyli tych książkach, w których pojawia się kapitan Nemo. Po drugie życie nie oszczędziło Mierosławskiemu kopniaków, tak jak i Nemo. Jako piętnastolatek Adam Piotr walczył w powstaniu listopadowym (został nawet odznaczony Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari). Był artylerzystą, bronił Woli pod komendą sławnego gen. Sowińskiego. Po klęsce powstania uciekł z niewoli, a potem tułał się po Europie. Był wygnańcem rozdzielonym z rodziną. Jego matka (co ciekawe - Francuzka) umarła w 1830 r. Ojciec (były adiutant napoleońskiego gen. Davouta), ciężko chory, zmarł we Francji w 1837 r. Kilka lat później, kiedy Adam Piotr ożenił się z ukochaną kobietą, żona zmarła po miesiącu, podczas epidemii cholery. Wreszcie  Mierosławski znany był w Nantes, rodzinnym mieście pisarza - trafił tam w 1832 r., szukając statku, na który mógłby zamustrować. Po kilku miesiącach siedemnastolatkowi (który bardzo sprytnie posługiwał się metryką starszego brata) się to udało.  Został najpierw chłopcem pokładowym, ale w krótkim czasie został oficerem i zaczął pływać z Nantes do Indii. Nie bał się niczego, nawet zatargów z Anglikami - handlował na przykład bronią z Hindusami, m.in. ze sławnym „lwem Pendżabu” Ranjit Singhiem. Jako znany już „wilk morski” Adam Piotr zdał w 1840 r. w Nantes egzamin na kapitana żeglugi wielkiej a mniej więcej w tym samym czasie mały Verne próbował dostać się na jakiś okręt do Indii. Bardzo możliwe, że zachwyconymi oczami dzieciaka wpatrywał się w „kapitana Adama”. Polak znany był z tego, że szlajał się po morzach i oceanach, zdobył bogactwo dzięki skarbom morza (m.in. perłom), odkrywał tajemnicze wyspy (Amsterdam oraz Święty Paweł) i nie dawał sobie w kaszę dmuchać (piratom ani Anglikom). A na wieść o Wiośnie Ludów, w 1848 r. Mierosławski sprzedał swoją wyspę, wrócił do Europy, do walczącego brata. Tworzył flotę republikańskiej Sycylii, walczył w Niemczech, próbował zorganizować w Nantes przerzut sił do Dalmacji, aby pomóc powstańcom węgierskim. Po Wiośnie Ludów Mierosławski wrócił na morze i zginął w tajemniczych okolicznościach w 1851 r.

Choć bardzo prawdopodobne jest, że to Mierosławski był pierwowzorem Nemo, nie ma na to żadnego potwierdzenia ani w listach, ani żadnych dokumentach. Być może Verne w tej postaci stopił kilku polskich powstańców – żeglarzy. Warto jednak pamiętać, że był to z jego strony ukłon w stronę kraju, który bardzo szanował.

Tagi: Nemo, Juliusz Verne, Adam Piotr Mierosławski
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 4 December