TYP: a1

Kosmiczne sinice

wtorek, 31 lipca 2018
Hanka Ciężadło

Nasz piękny Bałtyk ma w sobie sporo uroku: złoża bursztynów, śledzie, jagodzianki... Najwyraźniej jednak jego walory doceniają go nie tylko celebryci i entuzjaści parawaningu, ale też sinice.

 

Podobno tegoroczne widać już nawet... z kosmosu. Serio-serio.

[t][/t] [s]Fot. Wikipedia[/s]

Mooorze nasze morze!

Warto pamiętać, że Bałtyk to najzimniejsze morze Europy. Nawet podczas prawdziwych upałów, temperatura wody pozostaje na tyle niska, iż jedynie prawdziwi hardcorowcy zanurzają się głębiej, niż po kolana. Mimo to, każdego roku nasze morze szturmują tłumy plażowiczów, więc najwyraźniej nie jest to problem.

 

Czasami jednak upały trwają na tyle długo i są tak intensywne, że nawet Bałtyk zdoła się lekko ogrzać. I wtedy dopiero zaczynają się prawdziwe kłopoty, bowiem nie tylko plażowicze lubią ciepłą kąpiel. Równie dobrze w takich warunkach czują się one: sinice. Czyli... co właściwie?

 

Trochę szacunku dla starszych!

Sinice należą do organizmów samożywnych, czyli do życia nie potrzebują nikogo; wystarczy im woda i słońce. I niektórym jeszcze trochę azotu. Oficjalnie zalicza się je do królestwa Procaryota, czyli bakterii. To znaczy, tak klasyfikujemy je obecnie, bowiem uczeni już kilka razy zmieniali zdanie co do tego, czy sinice aby przypadkiem nie są roślinami, albo czy może nie należy się im jakieś odrębne królestwo.

 

Faktem jest, że sinice są baaaardzo stare. Jak bardzo? Jeśli wierzyć paleontologom, powstały już 3 miliardy lat temu. Miały więc sporo czasu, by opanować właściwie wszystkie środowiska naszej planety i wejść w konszachty z bakteriami, roślinami, zwierzętami, a nawet opanować trudną sztukę przeżycia w gorących źródłach. Co zatem ciągnie je nad Bałtyk?

 

Jak to co?

Prawdopodobnie to samo, co nas: sentyment. Sinice pojawiają się co roku i w niewielkiej liczbie wcale nam nie szkodzą. Problem zaczyna się, gdy zjawi się ich zbyt dużo - tak, jak teraz, gdy ilość sinic jest największa od 12 lat. Wtedy z pewnością usłyszymy o nich w wiadomościach.

 

Gwałtownemu rozwojowi tych stworków sprzyja ładna pogoda: jeśli temperatura wody osiągnie przedział 16-20 stopni Celsjusza, sinice czują się jak w raju i gwałtownie się mnożą. A rozmnażają się wyłącznie przez podział: czyli z jednej sinicy powstaną dwie, z tamtych dwóch cztery, i tak dalej. To się chyba nazywa postęp logarytmiczny.

 

Co nam szkodzi?

Czym może grozić kąpiel w towarzystwie sinic? Cóż, to zależy od nich samych: niektóre gatunki są właściwie nieszkodliwe dla ludzi, jednak akurat te bałtyckie wydzielają mało przyjemne substancje, które działają na nas toksycznie.

 

Kontakt z tymi toksynami może wywołać takie dolegliwości, jak wysypka, biegunka, wymioty, gorączka, łzawienie oczu, albo kombinację wszystkich powyższych. Co więcej, nie muszą one wystąpić natychmiast po kąpieli – równie dobrze może to nastąpić po paru dniach.

 

Co z tym fantem?

Oto jest pytanie. Prawda jest taka, że zanim zdecydujemy o wyjeździe nad polskie morze, warto sprawdzić aktualną listę zamkniętych kąpielisk. W razie wątpliwości, zawsze można skontaktować się z miejscowym wydziałem Sanepidu, albo sprawdzić komunikaty dostępne na jego lokalnych stronach, np. www.psse.gdynia.pl, www.wsse.gda.pl/.

 

Można też nastawić się na samo plażowanie, a kąpieli zażywać w basenie w jakimś nadmorskim SPA, których nad Bałtykiem jest całkiem sporo. W takim przypadku nadal skorzystamy z dobrodziejstw nadmorskiego klimatu (wiecie, jod i te sprawy), a nie będziemy musieli przejmować się wpływem słonej wody na skórę i włosy. Kto wie, może nawet spotkamy tam jakąś znaną osobistość? Wszak nasze gwiazdy również kochają polskie morze.

 

 

Tagi: sinice, Bałtyk, morze
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 4 December