TYP: a1

Pułapka na pływaków

wtorek, 18 czerwca 2019
Anna Ciężadło

Uwaga, będziemy straszyć. A bardziej – ostrzegać. Ale jeśli ten tekst uratuje komuś wakacje (a może i życie), to uznamy, że było warto. 

Pluskanie się w morzu to spora przyjemność; niekiedy jednak może się zdarzyć, że będziemy zmuszeni uprawiać ją trochę dłużej, niż byśmy chcieli. Wszystko przez podstępne prądy strugowe, których aktywność może sprawić, że zostaniemy w wodzie na dłużej. A nawet… na zawsze. Jak się przed nimi bronić?

Poznajmy wroga

Prądy strugowe bywają też nazywane porywającymi albo wciągającymi – i żadna z tych nazw nie jest zupełnie bez sensu. Obie też poniekąd obrazują, co może nas spotkać, jeśli podczas morskiej kąpieli nie zachowamy należytej ostrożności.

Prądy takie zawsze działają w strefie przybrzeżnej, zaś niebezpieczeństwo polega na tym, że ich nie widać – a potrafią być bardzo silne i błyskawicznie wciągać wodę oraz wszystko, co się w niej znajduje, w kierunku otwartego morza.

Wyobraźmy sobie teraz urlopowicza, który poszedł popluskać się w morzu, ale chciałby już wrócić na kocyk. Nic prostszego, w końcu umie pływać, jest zdrowy, trzeźwy i tak dalej. Zaczyna więc wracać. I wracać. I wracać.

Zauważa jednak, że mimo iż pracowicie porusza członkami, w ogóle nie przybliża się do brzegu, a nawet więcej – ma wrażenie, że się wręcz oddala. Zaczyna zatem machać kończynami mocniej i szybciej, tętno niebezpieczne mu przyspiesza, mięśnie zaczynają pomału protestować - a tu nic. Efektów nie widać. Jak długo tak wytrzyma?

 

Dlaczego tak się dzieje?

Prądy strugowe płyną przy powierzchni wody (czyli akurat tam, gdzie pływak), a powstają wszędzie, gdzie dochodzi do nagłego załamania się fal. A więc na przykład na płyciźnie. Często też generują się w okolicy falochronów i innych przeszkód, na jakie natrafia płynąca w kierunku lądu masa wody.

Prądy mogą mieć zróżnicowaną moc; niektóre płyną metr na sekundę, ale zdarzają się i takie, które potrafią osiągnąć 2,5 m/s. Czyli 9 km/h. OK, Usain Bolt śmiga 44 km/h (większość z nas prawdopodobnie ciut mniej), ale tu mowa o prędkości w wodzie. A 2,5 m/s to wartość, jaka jest poza zasięgiem nawet pływaków olimpijskich. 

Dlatego na przykład na Florydzie aż 80 proc. wszystkich akcji ratowniczych podejmowanych jest właśnie w związku z prądami wciągającymi. Oczywiście, prądy takie występują na całym świecie – na wybrzeżu Bałtyku również. Co zatem możemy zrobić, poza liczeniem na dzielny Słoneczny Patrol?

 

Procedura

Ratownicy od lat powtarzają, że z morzem nie ma żartów, a większość przypadków utonięć bierze się z niefrasobliwości, albo wręcz ze zwykłej głupoty. Nie mamy jednak zamiaru nikogo oceniać (może poza geniuszami, którzy wchodzą do wody w stanie wskazującym), bo to, co ratownik nazywa głupotą, bywa zwykłym brakiem doświadczenia. A to może przydarzyć się każdemu. Co zatem możemy zrobić, jeśli już jesteśmy w wodzie, a prąd strugowy znosi nas na pełne morze?

 

Po pierwsze - poddać się

Chwila, ale chyba nie takiej sugestii oczekiwaliście, co? Tak naprawdę wcale nie oznacza ona, że mamy zgodzić się na pewną śmierć; po prostu, w miarę oddalania się od brzegu, prąd strugowy traci na sile. A zmaganie się z nim, jak już wiemy, nie ma sensu. Lepiej jest więc znaleźć się dalej od plaży, ale zachować siły, niż… też znaleźć się dalej od plaży, ale będąc skrajnie wyczerpanym bezsensowną walką.

 

I co dalej?

Ok, zniosło nas spory kawałek od brzegu i teraz mamy już jakiś wpływ na swoją motorykę. W takim przypadku powinniśmy zacząć płynąć - ale nie z powrotem w kierunku, z którego nas przyniosło, lecz wzdłuż linii brzegu, ewentualnie lekko po skosie.

Dzięki temu prędzej czy później natrafimy na prąd, który płynie w stronę lądu. Nie będzie on co prawda aż tak silny, jak prądy strugowe, ale z pewnością zauważymy jego obecność. Wówczas wystarczy tylko z nim współpracować, a wszystko skończy się dobrze.

Oczywiście, będziemy mieć kawał plaży do przejścia, ale nawet najdłuższy spacer między parawanami nie jest aż tak wyczerpujący, jak walka z wodnym żywiołem. No chyba, że przypadkiem obsypiemy piachem ręcznik jakiegoś krewkiego plażowicza. Wówczas pozostanie nam jedynie… ustanowić nowy rekord w kategorii sprintu po plaży. I to slalomem.

 

 

 

 

Tagi: prąd, morze, pływanie
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 19 June

Wodowanie nowego trimarana "IDEC" dla Francisa Joyona.
wtorek, 19 czerwca 2007
Rehabilitacja Mariusza Zaruskiego.
poniedziałek, 19 czerwca 1989
Blisko Salcombe Harbour wchodzi na mieliznę "Herzogin Cecile".
piątek, 19 czerwca 1936
Na redzie portu gdyńskiego stanął, zakupiony ze składek społeczeństwa żaglowiec "Dar Pomorza".
czwartek, 19 czerwca 1930
Urodziła się Teresa Remiszewska-Damsz, była pierwszą Polką, a czwartą kobietą na świecie, która samotnie przepłynęła Atlantyk. W 1972 r. wzięła udział w regatach OSTAR, wcześniej odbyła pierwszy samotny rejs po Bałtyku na s/y "Zenit".
wtorek, 19 czerwca 1928
W holenderskiej stoczni GM Muller zwodowano trzymasztowy szkuner "Vlissingen", późniejszą "Iskrę", statek szkolny Polskiej Marynarki Wojennej.
wtorek, 19 czerwca 1917
Nieopodal Bacon Island Bar na mieliznę wchodzi "Flying Cloud".
piątek, 19 czerwca 1874
Wodowanie "Sovereign of the Seas" - największego klipra zbudowanego przez J. W. Griffithsa i McKaya - słynnych budowniczych kliprów herbacianych.
sobota, 19 czerwca 1852