Czym Polska podbija światowe rynki?

poniedziałek, 30 maja 2016
Anna Ciężadło
Co jest podstawowym dobrem eksportowym naszego kraju? Wbrew pozorom, nie jest to ani muzyka Chopina, ani pierogi, ani nawet wódka, ale... łodzie żaglowe i motorowe. Niestety, większość Polaków nie ma o tym pojęcia, zgodnie z prastarą maksymą, mówiącą o chwaleniu cudzego. Aby więc zmienić ten stan rzeczy, będziemy na naszym portalu regularnie prezentować najciekawsze polskie stocznie jachtowe.



Jak widzą nas inni

Polska plasuje się w światowej pierwszej lidze producentów jachtów motorowych, a nasze łodzie są znane i cenione już niemal wszędzie. Należymy do największych na świecie producentów łodzi od 6 do 10 m, a w kategorii mniejszych jachtów motorowych (do 9 metrów długości) zajmujemy 2 miejsce, jak stwierdził Wiceprezes Polskiej Izby Przemysłu Jachtowego i Sportów Wodnych, Philip Scott w rozmowie z PAP. Wyprzedzają nas tylko Stany Zjednoczone, co jednak można im wybaczyć ze względu na gigantyczne rozmiary i kapitał tego kraju. Importerzy cenią nasze łodzie przede wszystkim ze względu na wysoką jakość materiałów, precyzję wykonania, a także szerokie możliwości personalizacji. Właśnie elastyczność polskich stoczni w głównej mierze przyczyniła się do ich międzynarodowego sukcesu, stwierdził w rozmowie z rozmowie z Forbesem Wieczysław Kobyłko, szef firmy Galeon.

Trochę liczb

Według najnowszych (marzec 2016) danych GUS, w Polsce działa ok. 1000 firm, związanych z branżą jachtową i motorowodną. Polska Izba Przemysłu Jachtowego i Sportów Wodnych podaje, że łącznie produkują one ok. 22.000 jachtów. Poza wspomnianymi, niewielkimi łodziami żaglowymi i motorowymi, coraz większą część produkcji stanowią duże, luksusowe jachty, osiągające ceny rzędu minimum kilkuset tysięcy euro.

Kto kupuje to wszystkie łodzie? Ok 90 proc. z nich znajduje kupców za granicą; głównymi importerami są kraje Europy Zachodniej oraz Skandynawia, ale duża część klientów to również obywatele Rosji i krajów basenu morza Śródziemnego. Poza tym, polskie łodzie trafiają też do bardziej egzotycznych krajów, jak Japonia, Kajmany, Wyspy Owcze czy Kongo.

W 2013 roku, sama tylko Delphia Yachts Kot wyprodukowała około 1200 jachtów motorowych i 250 żaglowych. Z kolei stocznia Sunreef z Gdańska, będąca jedynym na świecie seryjnym producentem dużych katamaranów, zwodowała w 2010 roku największy wówczas katamaran na świecie, o wartości blisko 11 mln euro.
Tylko w I połowie 2015 roku, eksport polskich jachtów do Norwegii wyniósł 1,57 mld zł, zaś na drugim miejscu uplasowały się Bahamy (1,38 mld zł), a następnie Turcja (0,77 mld zł), Rosja (0,7 mld zł) oraz Liberia (0,57 mld zł).Jaki będzie obecny rok, trudno przewidzieć, ponieważ na eksport wpływ ma wiele czynników, jak choćby wahania kursów walut. Można jednak podejrzewać, że tak prężnie działający rynek prędko się nie nasyci.

Typowa stocznia

Sektor małych, prywatnych stoczni jachtowych jest bardzo zróżnicowany, więc nie istnieje coś takiego, jak typowa polska stocznia. Poszczególnie firmy różnią się zarówno rozmachem, strukturą, zakresem usług, jak i specjalizacją, która ma decydujące znaczenie dla kształtu stoczni ­ o ile Skandynawia woli minimalizm, o tyle w Rosji panuje iście carski przepych i tak właśnie muszą być wyposażone trafiające tam jachty.

Tym, co łączy polskie stocznie jachtowe i motorowodne jest z pewnością fakt, że w zdecydowanej większości stanowią one (przynajmniej na początku) niewielkie, rodzinne przedsiębiorstwa, które stawiają na doświadczoną, zgraną załogę i przekazywane z pokolenia na pokolenie tradycje szkutnicze. Doświadczenie przekłada się z kolei na jakość oraz precyzję wykonania, co przy zachowaniu konkurencyjnych cen stanowi prostą receptę na sukces. Przy całym szacunku do tradycji, stocznie stosują też nowoczesne technologie oraz najnowsze dostępne na rynku materiały, dzięki czemu mogą konkurować ze światowymi gigantami. Często zresztą ci najwięksi, jak np. Brunswick, zlecają im część produkcji, nie zawsze więc polskie stocznie produkują łodzie pod własną marką.
Tagi: stocznia, jacht, przemysł, eksport
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 8 October

Nastąpił start do regat Mini-Transat; w regatach uczestniczył "Spanielek" z Kazimierzem Jaworskim, który na mecie zajął II miejsce.
sobota, 8 października 1977
Państwowa Szkoła Morska w Gdyni ogłasza pierwszy powojenny nabór; na 120 miejsc zgłasza się 1000 chętnych.
poniedziałek, 8 października 1945