TYP: a1

Co by się stało, gdyby ocean się zatrzymał?

poniedziałek, 9 września 2019
Hanka Ciężadło

Jak wiadomo, wody oceaniczne są w nieustannym ruchu. Zawdzięczamy to prądom oceanicznym takim jak Golfsztrom, zaś odkrycia tego mechanizmu dokonaliśmy dzięki małej wpadce z dużą ilością gumowych kaczuszek. Ale to zupełnie inna historia. Wracając jednak do tytułowego pytania: co by się stało, gdyby ruch wód oceanicznych ustał?

Ale to już było...

Zacznijmy od tego, że – wbrew pozorom – dyskusja na ten temat wcale nie jest czysto akademicka. Globalna cyrkulacja wód wydaje nam się „oczywistą oczywistością”, tak samo jak klimat, który pamiętamy my i nasi rodzice czy dziadkowie. Tymczasem zarówno cyrkulacja wód, jak i klimat nie są nam dane raz na zawsze. Pozostają za to ze sobą w ścisłym związku.

 

W epoce lodowcowej prędkość Golfstromu wynosiła około 60 proc. tego, co widzimy obecnie (a nawiasem mówiąc, widzimy, że prędkość ta maleje). Podczas tak zwanej małej epoki lodowcowej, która przypadała na XVI i XVII wiek (to właśnie dzięki niej mityczny pan Zagłoba nosił futrzaną czapę), ruch wód oceanicznych również był znacznie słabszy niż obecnie. Nie ulega zatem wątpliwości, że pomiędzy klimatem a „wielkim pasem transmisyjnym”, jak zwykło się nazywać ogół prądów oceanicznych, istnieje pewna korelacja. Pozostaje jednak pytanie, które z tych zjawisk jest pierwotne, a które wtórne?

 

Co było pierwsze: jajko czy kura?

Oczywiście, że jajko. Dinozaura. Wracając jednak na ziemię: prądy oceaniczne wpływają na klimat, a nie odwrotnie. To właśnie dzięki nim w miejscach położonych na tej samej szerokości geograficznej warunki klimatyczne mogą być skrajnie różne.

Doskonałym przykładem są tu Alaska i Norwegia – teoretycznie powinny mieć zbliżony klimat, a jednak Norwegia jest znacznie cieplejsza: w styczniu w norweskim Bodo średnia temperatura wynosi -1 stopień Celsjusza, a w tym samym czasie termometry na Alasce wskazują – 15°C.

Wszystko to jest w dużej mierze zasługa prądów oceanicznych, która ochładzają Alaskę i ogrzewają Europę. A tak przy okazji – skoro nasz główny „grzejnik”, czyli Golfstrom słabnie, to czy należy w najbliższym czasie oczekiwać ochłodzenia klimatu Europy? Aby wyjaśnić wszelkie wątpliwości w tej kwestii, przyjrzyjmy się najpierw, jak działa nasz ciepły prąd.

 

Golfstrom w praktyce

Golfstrom transportuje wodę nagrzaną w rejonie Zatoki Meksykańskiej i Brazylii, przenosząc ją w kierunku Oceanu Arktycznego. Po drodze mija Europę północną, którą uprzejmie ogrzewa. I to mocno; jeśli wierzyć naukowcom, zimą Golfstrom nagrzewa tereny Europy północnej znacznie silniej, niż Słońce. Badanie temperatury powietrza nad oceanem w okolicy Norwegii wykazało, że jest ono cieplejsze średnio o 22°C, niż powietrze w innych miejscach położonych na tych samych szerokościach geograficznych. OK, ale skąd właściwie bierze się Golfstrom?

 

Krótko mówiąc: z fizyki. A jej prawa są bezwzględne (a w dodatku egalitarne) i dlatego uparcie dążą do wyrównania temperatur, ciśnień i tak dalej. Nagrzana woda ma mniejszą gęstość, niż chłodna – a skoro ma mniejszą gęstość, to znajduje się bliżej powierzchni. Zmierzając w kierunku bieguna, stopniowo oddaje ciepło i staje się zimniejsza, a zatem gęstsza. Skutkiem tego, opada na dno i płynie z powrotem w kierunku równika, bowiem na jej miejsce napływa już nowa masa nagrzanej wody. I tak to się kręci. Na razie.

 

Dlaczego grzejnik słabnie?

Opisany wyżej mechanizm działa doskonale, jednak łatwo może zostać zachwiany. Naturalne zmiany klimatu zdarzały się już wielokrotnie w historii naszej planety – i zdarzać się będą. Nawet, jeśli zapłacimy bardzo dużo pieniędzy, by tak nie było. Sorry. A ocieplający się klimat sprawia, że lodowce topnieją. I tak się  składa, że woda z lodowców jest słodka, czyli mniej gęsta i lżejsza od słonej. Jeśli więc trafi do oceanu, to niejako „zajmie” miejsce, które zajęłaby słona, nagrzana woda Golfstromu.

W takiej sytuacji cyrkulacja wód oceanicznych zostanie spowolniona, a może nawet na pewien czas się zatrzyma. Oznacza to, że w Europie (i generalnie na półkuli północnej) może zapanować znaczne oziębienie klimatu, podczas gdy w rejonach równika nastąpi znaczne ocieplenie.

Podobne zjawisko, tak zwane stadium klimatyczne Młodszy Dryas, miało miejsce ok. 10 tys. lat temu (czyżby jaskiniowcy nie zapłacili?). Potem oczywiście ustaliła się nowa równowaga – nie mogło być w nieskończoność tak, że część planety była bardzo ciepła, inna część bardzo zimna i nie oddziaływały na siebie wzajemnie. Dlatego po pewnym czasie prądy oceaniczne znów zaczęły krążyć, aż doszły do takiego stanu, jaki znamy dzisiaj. Sęk w tym, że Młodszy Dryas trwał jakieś... 1300 lat. Może więc w związku z planowanym zatrzymaniem oceanów i globalnym ociepleniem zainwestujmy w ciepłe skarpety i porządną kurtkę?

 

 

 

 

 

Tagi: ocean, Golfstrom
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 25 kwietnia

Linię mety okołoziemskich regat w Portsmouth mija s/y "Copernicus" pod Kpt. Zygfrydem Perlickim.
czwartek, 25 kwietnia 1974
Z Buenos Aires wyruszył w rejs do Polski s/y "Euros"; w czasie nieprzerwanej żeglugi załoga z Kpt. Henrykiem Jaskułą dopłynęła do Helu w ciągu 90 dni po przebyciu 8276 mil.
środa, 25 kwietnia 1973
Z Cannes (z postojem w Giblartarze) wyruszył w samotny rejs przez Atlantyk Alain Gerbault na "Firecrest"; dotarł do Nowego Jorku po 101 dniach żeglugi.
środa, 25 kwietnia 1923
Nieopodal Wysp Kanaryjskich podczas próby bicia rekordu żeglugi 24-godzinnej wywraca się katamaran "Mediatis Region Aquitaine".
wtorek, 25 kwietnia 2006
Henryk Jaskuła zdobywa patent kapitański.
niedziela, 25 kwietnia 1971
Na skały Hamstone w południowej Anglii wpada "Herzogin Cecile".
sobota, 25 kwietnia 1936