Na Mazurskim Szlaku cz.14. Spokój wód

wtorek, 5 listopada 2013
Tomasz Szymankiewicz
Okartowo było dla nas wyzwaniem. Wielka woda została pokonana. Nie znaczy to jednak, że w pełni poznaliśmy Śniardwy. Dziś będziemy dalej je eksplorować płynąc na Kaczerajno.



Okartowo budzi się ze snu tak samo spokojnie, jak w niego zapadało. Na gankach namiotów i w kokpitach jachtów powoli pojawiają się senni lokatorzy, chcący świeżym wiatrem i promieniami słońca przegnać resztki snu. Z kambuzów niosą się pyszne zapachy przyrządzanych śniadań. Trzeba się dobrze najeść, bo dziś znów będziemy przemierzać największe z polskich jezior.

Wychodzimy na wodę, stawiamy żagle i kierujemy się na boje szlaku żeglownego. Naszym dzisiejszym celem jest Kaczerajno, a co za tym idzie, musimy dotrzeć z północy na południe Śniardw. Trasa przy brzegu może być w tym przypadku problematyczna ze względu na kilka wypłyceń i wysunięty w głąb jeziora półwysep. Bezpieczniej będzie trzymać się szlaku, który wiedzie nas od Okartowa w kierunku Niedźwiedziego Rogu, lewą burtą mijając Wyspę Pajęczą i Czarci Ostrów, wraz z otaczającymi je kamieniami.

Wyspy Czarci Ostrów i Pajęcza
Perspektywa stanięcia przy wyspie może być kusząca

Wyspy mogą być dla nas ciekawe. Na Czarcim Ostrowiu znajdowały się kiedyś kurhany Galindów, a w 1784 roku Fryderyk II Wielki wydał rozkaz budowy na niej umocnionych magazynów. Wyspa nabrała wtedy charakteru fortecy, w sześciu miejscach usypano na niej szańce armatnie, a całość otoczono wałem ziemnym. Otoczona wodą reduta otrzymała nazwę Fort Lyck. Znaczenie fortu spadło wraz z budową giżyckiej Twierdzy Boyen. Magazyny przeniesiono, zaś pozostałe budynki uległy zniszczeniu. Obecnie znaleźć można jedynie ślady fundamentów. Decydując się na postój przy wyspie powinniśmy zapoznać się z rozlokowaniem mielizn i kamieni - należy tu zachować szczególną ostrożność.

Nie warto zostawać na wyspie na noc. Teren jest dosyć podmokły i objęty szczególną plagą komarów. Dodatkowo brak sanitariatów, czy choćby toy-toyów sprawia, że łatwo wpaść w nocy na „minę”. Zdecydowanie lepszym miejscem na dłuższy postój jest pobliski Niedźwiedzi Róg.

Stanica Wodna Niedźwiedzi Róg
Niedźwiedzi Róg – miejsce zadziwiające
Źródło: niedzwiedzi-rog.nieruchomosci-online.pl

Stanica Wodna Niedźwiedzi Róg to miejsce, które mnie niezmiennie zadziwia. Dzięki swojemu położeniu stanica ma niezwykły potencjał, stanowi jeden z nielicznych i jedyny tak dobrze osłonięty port na Śniardwach. Przy tym wszystkim port wydaje się jednak rzadko uczęszczany. Być może dlatego, że nie łatwo go wypatrzeć z wody. Od strony jeziora widać dwa wysokie metalowe słupy. Jeden z nich wita nas oznaczeniami wejścia do kanału, drugi to latarnia Mazurskiego Systemu Ostrzegania, taka jak ta, którą opisywałem, gdy przepływaliśmy Przeczkę. Ukryte wśród trzcinowiska wejście do kanału jest bardzo wąskie, płytkie i straszy nas kamieniami po obu stronach. Konieczne staje się podniesienie miecza i płetwy sterowej. Przy silnym wietrze z zachodu lub północy i fali lepiej w ogóle nie próbować wejścia, bo może to się dla jachtu bardzo źle skończyć.


Wejście do kanału przy stanicy Niedźwiedzi Róg
Źródło: www.kulinski.navsim.pl

Z drugiej jednak strony, jeśli widzimy zbliżającą się nawałnicę, to Niedźwiedzi Róg zapewni nam najlepsze miejsce do jej przeczekania. Po przebyciu krótkiego, ale nieprzyjemnie wąskiego i krętego kanału docieramy do rozległego, głębokiego i świetnie osłoniętego basenu portowego. Ogrom wykonanych tu prac ziemnych zadziwia. Port jest pomyślany w taki sposób, aby zapewnić jak najwięcej miejsc postojowych na niewielkiej przestrzeni, stąd też ma kształt nieco podobny do podkowy, z infrastrukturą w wewnętrznej jej części. Z roku na rok miejsce się zmienia. Pojawiają się nowe wiaty i sadzona jest roślinność, aby miejsce było bardziej przytulne. Widać tu ogromy potencjał dla masowych imprez żeglarskich, które mógłby gościć tak ulokowany port. Opłata postojowa wynosi 20 zł za dobę; w cenę wliczone są toalety, za prąd zapłacimy następne 10 zł. W stanicy staje się przy krótkich drewnianych y-bomach. My jednak powinniśmy popłynąć dziś nieco dalej, w miejsce jeszcze bardziej zaciszne, tam gdzie rozpościera się Puszcza Piska.

Puszcza Piska
Stare lasy pamiętają jeszcze Galindów
Źródło: www.krutynia.com.pl

Aby wpłynąć na wody Kaczerajna kierujemy się Śniardwami wzdłuż szlaku na wschód, aż do Bramki Seksteńskiej. Tu bezwzględnie należy trzymać się szlaku, ponieważ jest bardzo płytko, przy spokojnej wodzie doskonale widać dno, oprócz tego przy wyspie Kaczor znajdują się Rafy Kacze. Po pokonaniu Bramki zmieniamy kurs i wpływamy na Kaczerajno, będące właściwie zatoką Sekst. Znaleźliśmy się na spokojnych i mało uczęszczanych wodach. Możemy stanąć na dziko przy Półwyspie Kaczor lub popłynąć do Bindugi Port, tam również obejdzie się bez opłat. Kto tu trafia nie szuka gwaru czy zgiełku miasta. Nocą płoną ogniska, ale nie ma tu głośnego darcia do godzin porannych. Być może to ciężar koron drzew zawieszonych nad wodą przytłacza żeglarzy.


Takie brzegi lubię najbardziej
Źródło: www.krutynia.com.pl

TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 25 kwietnia

Linię mety okołoziemskich regat w Portsmouth mija s/y "Copernicus" pod Kpt. Zygfrydem Perlickim.
czwartek, 25 kwietnia 1974
Z Buenos Aires wyruszył w rejs do Polski s/y "Euros"; w czasie nieprzerwanej żeglugi załoga z Kpt. Henrykiem Jaskułą dopłynęła do Helu w ciągu 90 dni po przebyciu 8276 mil.
środa, 25 kwietnia 1973
Z Cannes (z postojem w Giblartarze) wyruszył w samotny rejs przez Atlantyk Alain Gerbault na "Firecrest"; dotarł do Nowego Jorku po 101 dniach żeglugi.
środa, 25 kwietnia 1923
Nieopodal Wysp Kanaryjskich podczas próby bicia rekordu żeglugi 24-godzinnej wywraca się katamaran "Mediatis Region Aquitaine".
wtorek, 25 kwietnia 2006
Henryk Jaskuła zdobywa patent kapitański.
niedziela, 25 kwietnia 1971
Na skały Hamstone w południowej Anglii wpada "Herzogin Cecile".
sobota, 25 kwietnia 1936