TYP: a1

Dlaczego płaszczka jest płaska?

wtorek, 30 lipca 2019
Anna Ciężadło

W każdej rodzinie znajdzie się jakiś odszczepieniec, żeby nie powiedzieć: dziwak. Taki egzemplarz, idąc w poprzek ustalonym regułom, prowadzi zwykle osobliwy styl życia, zaś reszta familii albo cierpliwie to znosi, albo dyskretnie pomija temat milczeniem.  

Nie inaczej wygląda to w świecie zwierząt. Rekinim odpowiednikiem ekscentrycznej ciotki jest płaszczka, która porzuciwszy słynną trójkątną płetwę, ujmujący uśmiech i tradycyjny kształt niemieckiej torpedy, postanowiła udawać naleśnik.

Co – oprócz babskiej przekory – było tego powodem? Oto jest pytanie.

Limited edition

Na początek małe wyjaśnienie: wiemy, że płaszczka to określenie ogólne, pod którym kryją się raje, manty, ogończe, drętwy i inne orlenie. Wszystkie te stwory łączy jednak spłaszczony kształt ciała oraz podobna nisza ekologiczna, jak to się ładnie nazywa. Przyjmijmy więc, że mówiąc „płaszczka”, mamy na myśli całe to towarzystwo.

Płaszczka może zatem wydawać się dziwna, ale tak naprawdę to wolałaby określenie: oryginalna. A jak wiemy, wszystko co oryginalne jest lepsze, ekskluzywne i niedostępne dla szerokich rzesz gawiedzi. Co więcej, często jest też niewidoczne dla byle kogo.

I tu docieramy do pierwszego powodu, dla którego płaszczki są spłaszczone: jeśli patrzymy na nie z góry, świetnie je widać. Ale ich wrogami nie są przecież ptaki, tylko inne ryby, które też mieszkają w wodzie i patrzą na płaszczkę z jej poziomu.

A z tej perspektywy płaski kształt pozwala „zniknąć” z oczu w przynajmniej jednym z trzech wymiarów. Zawsze to coś. Co więcej, jeśli płaszczka będzie sprytna i zagrzebie się w piasku (a z takim ciałem nie będzie musiała kopać głęboko), to zniknie całkiem. W każdym wymiarze.

 

Speed i ekonomia

Kształt ciała płaszczki przywodzi na myśl naleśnik (albo patelnię), czyli wydaje się w zasadzie niegroźny, a nawet nieco śmieszny. Ale nie mówcie tego głośno, bo płaszczki bywają nerwowe, a ponieważ niektóre na końcu ogona mają groźny kolec, lepiej nie wyprowadzać ich z równowagi.

Zwróćmy jednak uwagę, że pojazdy, które z definicji mają poruszać się szybko, również bywają spłaszczone. Może nie aż tak bardzo jak płaszczka, ale ewidentnie. Sportowe samochody są dużo niższe, niż rodzinne combi; supernowoczesne myśliwce też nie przypominają samolotów transportowych. I tak dalej.

Płaski kształt stawia bowiem mniejszy opór, niezależnie od tego, czy ma przemieszczać się w powietrzu, czy też w wodzie. A mniejszy opór to większa prędkość i mniejsze zużycie energii. Co prawda, istnieją ryby „rybokształtne”, które są znacznie szybsze od płaszczek, jak choćby żaglica, potrafiąca pływać z prędkością 110 km/h. Sporo ją to jednak kosztuje, wskutek czego musi ona niemal nieustannie polować. Coś za coś. Natomiast płaszczka pływając, a właściwie to latając w wodzie, nie musi zużywać aż tak dużo energii - a jak na swoje potrzeby, potrafi przemieszczać się całkiem szybko.

 

Luz-blues

Zwykle natura sprawia, że zwierzaki dostosowują się kształtem do warunków, w jakich przyszło im żyć. Oczywiście, zdarzają się tu różne śmieszne wyjątki, jak choćby jeleń, którego zaplątane w krzaczory poroże trochę utrudnia mu życie. No ale czego się nie robi dla kobiet, prawda?

Natomiast płaszczki, podobnie jak rekiny, należą do ryb chrzęstnoszkieletowych. A te z definicji nie posiadają pęcherza pławnego, co oznacza, że albo muszą przez cały czas pływać, albo opadną na dno.

Ambitne rekiny wybrały opcję pierwszą. Ok, nie będziemy z tym polemizować. Natomiast wyluzowane płaszczki, zamiast bezsensownie walczyć z oporem materii, postanowiły spokojnie opaść na dno. A tam dużo łatwiej jest znaleźć sobie wygodne miejsce, jeśli się jest spłaszczonym. 

Tagi: płaszczka, ryba, natura
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 25 kwietnia

Linię mety okołoziemskich regat w Portsmouth mija s/y "Copernicus" pod Kpt. Zygfrydem Perlickim.
czwartek, 25 kwietnia 1974
Z Buenos Aires wyruszył w rejs do Polski s/y "Euros"; w czasie nieprzerwanej żeglugi załoga z Kpt. Henrykiem Jaskułą dopłynęła do Helu w ciągu 90 dni po przebyciu 8276 mil.
środa, 25 kwietnia 1973
Z Cannes (z postojem w Giblartarze) wyruszył w samotny rejs przez Atlantyk Alain Gerbault na "Firecrest"; dotarł do Nowego Jorku po 101 dniach żeglugi.
środa, 25 kwietnia 1923
Nieopodal Wysp Kanaryjskich podczas próby bicia rekordu żeglugi 24-godzinnej wywraca się katamaran "Mediatis Region Aquitaine".
wtorek, 25 kwietnia 2006
Henryk Jaskuła zdobywa patent kapitański.
niedziela, 25 kwietnia 1971
Na skały Hamstone w południowej Anglii wpada "Herzogin Cecile".
sobota, 25 kwietnia 1936