TYP: a1

Pieczona gicz cielęca – marzenie smakosza

sobota, 25 lutego 2012
MZ

Morze było spokojne, wiatr umiarkowany, pogoda słoneczna, zatem jacht nie przekraczał 2 – 3 węzłów. Z jednej strony taką żeglugę można by nazwać wypoczynkową, z drugiej strony było to dla Józka Macaja zbyt monotonne żeglowanie.

Ten rejs przez Atlantyk zaczynał go nużyć, po prostu nudzić. Do tego jeszcze dochodziła sprawa posiłków. Żałował, że podczas pobytu na Karaibach jadł wyłącznie ryby i owoce morza. Teraz z niechęcią patrzył na to co morze mu na pokład dostarczało. Po kilku dniach zaczął wyrzucać za burtę latające ryby lądujące w kokpicie. W końcu jak długo można jeść ryby. Przeklinał makaron, przez jakiś czas urozmaicał sosy, ale i tu nie starczało mu kulinarnej wyobraźni. Teraz na samą myśl o spaghetti z sosem, w którym podstawowy składnik stanowiła konserwa turystyczna, dopadały go mdłości. Przeklinał swojego przyjaciela z Niemiec, niejakiego Macieja, który namówił go na zakup kilkudziesięciu słoików gołąbków w sosie pomidorowym. Nie mógł już na nie patrzeć, ani tym bardziej jeść, były ohydne! Ten metaliczny posmak, obrzydliwa konsystencja sosu ponoć pomidorowego, a w rzeczywistości zaprawy murarskiej. Zaczynał marzyć o solidnej porcji świeżego mięsa. Tak, nie tyle doskwierała mu samotność i powolność żeglugi, ile owa monotonność jadłospisu. Najgorsze były wieczory, gdy przesiadując przy sterze patrzył na teoretycznie przepiękne zachody słońca. Niebo przybierało cudownie złocistą barwę, morze pulsowało kolorami odbitymi w wodzie, a każdy z tych blasków, każda z tych barw kojarzyła mu się z jednym – ze zrumienioną z wierzchu, delikatną, pachnącą przyprawami giczą cielęcą. Gdy zasypiał, a mógł przy takim stanie morza pozwolić sobie nawet na kilka godzin snu, to śniła mu się owa gicz. Budził się czując jej smak ja języku, by po chwili zorientować się, że jest to jedynie miraż, złudzenie, które tym bardziej budziło tęsknotę za przysmakiem.

Pieczona gicz cielęca

Gicz cielęcą, a jeszcze lepiej dwie, nacieramy rozgniecionymi ziarnami jałowca – kilka na jedną gicz – po czym solimy ją i nacieramy świeżo zmielonym pieprzem. Przekładamy je do naczynia do zapiekania, skrapiamy odrobiną oleju roślinnego. Obkładamy ząbkami czosnku oraz gałązkami rozmarynu. Na wierzch kładziemy kilka plasterków cytryny. Podlewamy odrobiną piwa, może być tzw. słodowe, przykrywamy folią aluminiową i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 160 stopni. Pieczemy około 2 – 3 godzin, od czasu do czasu podlewając piwem.

TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 1 lipca

Thor Heyerdahl na tratwie "Ra II" po 57 dniach atlantyckiej żeglugi dopłynął na Barbados, dowodząc swojej tezy, że starożytni żeglarze mogli docierać do Ameryki, żeglujac na papirusowych statkach.
środa, 1 lipca 1970
Opuścił Gdynię "Zawisza Czarny" z zamiarem opłynięcia Islandii. Plan został w pełni zrealizowany, a szkunerem dowodził Kpt. Andrzej Rościszewski.
wtorek, 1 lipca 1969
Rozpoczyna się pierwszy obóz żeglarski w COŻ Trzebież.
środa, 1 lipca 1959
W Auckland urodził się Grant Dalton, żeglarz oceaniczny, zwycięzca Whitbread Race na jachcie "New Zealand Endeavour" i The Race na katamaranie "Club Med".
wtorek, 1 lipca 1958
Z Montevideo na keczu "Legh II" wystartował w samotny rejs dookoła świata Vito Dumas; trasa wiodła przez Przylądek Dobrej Nadziei, Nową Zelandię, Valparaiso, Przylądek Horn (zakończył podróż w Montevideo 30 sierpnia 1943 r.).
środa, 1 lipca 1942
Urodził się Wim van Acker - wieloletni komandor Europejskiej Floty DN; był wybitną osobowością, przez wiele lat wspomagał polskie żeglarstwo lodowe.
piątek, 1 lipca 1921
Rozpoczęcie rejsu Joshuy Slocuma na "Sprayu".
poniedziałek, 1 lipca 1895
Horatio Nelson obejmuje dowództwo "Victory".
poniedziałek, 1 lipca 1771