Nad kwestią malejących dorszy w Bałtyku pochylili się uczeni z Danii, Niemiec i Norwegii. Badając DNA ryb doszli do wniosku, że zmiany ewolucyjne, jakie zaszły w obrębie tego gatunku, mają ścisły związek z nadmierną eksploatacją.
Morze, nasze morze
Bałtyk to wyjątkowe morze – niemal odcięte od wszechoceanu, zanieczyszczone, a przy tym otoczone krajami, w których żyją liczni smakosze ryb. Wszystko to sprawiło, że kilka lat temu populacja bałtyckich dorszy znalazła się na skraju załamania. Wprowadzone w 2019 roku regulacje prawne mające chronić te ryby nie do końca przyniosły spodziewany efekt.
Sytuacja dorszy mimo zakazu połowów w obrębie Unii Europejskiej nadal jest nieciekawa – ryb nie tylko jest mniej, ale są jakby… gorsze. Bardziej podatne na choroby, a przede wszystkim mniejsze (zupełnie jakby były dorszową wersją na rynek wschodni). Jak mówią wspomniani na wstępie naukowcy, kiedyś dorsz bałtycki osiągał metr długości i 40 kg wagi. Dzisiaj mieści się na talerzu.
Dlaczego dorsze maleją?
Zdaniem uczonych przyczyną kurczenia się dorszy jest tzw. presja selektywna. W wielkim uproszczeniu wygląda to następująco: większe okazy mają większą szansę znaleźć się w sieci (a potem na talerzu), zanim zdążą się rozmnożyć – oznacza to, że potomstwo wydadzą jedynie te mniejsze.
Taka sytuacja powtarzana wielokrotnie z pokolenia na pokolenie sprawia, że dzieci, wnuki, czy prapraprawnuki już nie mają od kogo otrzymać genów na duży wzrost. Innymi słowy, natura „premiuje” osobniki, które w dorosłości nie osiągają imponujących rozmiarów. Czy jednak na pewno natura?
Kwi Young Han z GEOMAR Helmholtz Centre for Ocean Research w Kilonii, zajmująca się badaniem dorszy, powiedziała: „Po raz pierwszy w przypadku gatunku w pełni morskiego dostarczyliśmy dowodów na ewolucyjne zmiany w genomach ryb poddanych intensywnej eksploatacji, co doprowadziło populację na skraj załamania”.
Tagi: dorsz, Bałtyk, ekologia, ewolucja, ciekawostki