TYP: a1

Czy wikingowie mieli GPS?

poniedziałek, 13 maja 2019
Hanka Ciężadło

Szczerze mówiąc, mieli. Serio-serio. Tylko tak można bowiem tłumaczyć ich ekspansję na morzach świata oraz nieodparty pęd ku nowym odkryciom. OK, kiepski klimat oraz wizja wiecznej imprezy w Walhalli też mogły mieć tu pewne znaczenie. Jednak, w gruncie rzeczy, wszystkie imponujące podboje wikingów możliwe były dzięki jednemu niepozornemu… kamykowi.

Kryształ wikingów  

Wikingowie uchodzą – zresztą całkiem zasłużenie – za najlepszych żeglarzy na świecie; w czasach swojej świetności opanowali przecież nie tylko zimne wody Północy, ale też Morze Śródziemne, a nawet Atlantyk.

Jak im się to udawało, skoro nie mieli nie tylko GPS-ów, ale nawet zwykłego kompasu? Zapewne mogli kierować się położeniem słońca czy innych gwiazd… z tym, że nie do końca. Pamiętajmy, że klimat, w jakim przyszło im żyć, raczej nie należał do łaskawych i możemy śmiało założyć, że częściej tam padało, niż nie padało. A jak akurat nie padało, to była mgła.

W takich warunkach astronawigacja jakby ciut wymięka; czym zatem kierowali się wikingowie w tak niesprzyjających okolicznościach przyrody? Rozwiązaniem tej zagadki miał być tzw. kamień słoneczny, nazywany też kryształem wikingów.

 

Pomysł pana Ramskou

Stare sagi i legendy wikingów wspominały co jakiś czas o kamieniu słonecznym, ale nikt nie dawał im tak do końca wiary – aż do lat ’60 XX wieku, kiedy na scenę wkroczył pewien duński archeolog, pan Thorkild Ramskou. Co prawda, nie potrafił on udowodnić swojej teorii, ale jego sugestie wyznaczyły kierunek, którym kilkadziesiąt lat później podążyli inni naukowcy.

Ramskou jako pierwszy uwierzył, że mityczny „sólarsteinn” istniał naprawdę – i że był nim tak zwany szpat islandzki. Pod tą dziwną nazwą kryje się całkiem pospolity minerał, który zapewne większość z nas widziała wielokrotnie, a mianowicie: kalcyt. Szpat jest jednak szczególną odmianą kalcytu, bowiem jego kryształy mają zdolność polaryzacji światła i tym samym działają, jak filtr. OK, i w jaki sposób miało to pomóc facetom w hełmach?

Polaryzacja, czyli co?

Zacznijmy od tego, że światło jest w uproszczeniu falą. Fala ta może rozchodzić się w sposób chaotyczny (np. jeśli jej źródłem jest żarówka) lub kierunkowy (np. jeśli jego źródłem jest laser).

Ale jeśli światło chaotyczne przepuścimy przez filtr polaryzacyjny (np. przez kamień wikingów), to przepuści on tylko tą część chaosu, która przebiega zgodnie z polaryzacją kryształu. Dlatego ten sam kryształ, obracany, będzie zmieniał barwę z bardzo jasnej do niemal czarnej. Dzięki temu, niezależnie od poziomu zachmurzenia, jesteśmy w stanie precyzyjnie ustalić, z której strony jest źródło światła – czyli gdzie znajduje się słońce.

Co ciekawe, człowiek jest dość ograniczony jeśli chodzi o wzrok; na świecie istnieje wiele stworzeń, które bez magicznych kamieni doskonale widzą światło spolaryzowane. Dobrym przykładem są tu pszczoły, które potrafią dokładnie wskazać źródło nektaru, określając jego położenie względem słońca – i to niezależnie od zachmurzenia.

 

Teoria kontra praktyka

OK, kryształ, słońce, polaryzacja… teoretyczne założenia są spoko – ale czy to naprawdę miało szansę działać? To samo pytanie zadali sobie Gábor Horváth z Uniwersytetu Eötvös w Budapeszcie oraz Susanne Ĺkesson Lund University. Naukowcy postanowili sprawdzić rzecz empirycznie i w 2005 roku wybrali się na rejs lodołamaczem, zabierając ze sobą kamień wikingów. Okazało się, że nawet w warunkach pełnego zachmurzenia umożliwiał on ustalenie położenia słońca, a co za tym idzie – określenie stron świata.  

Cztery lata później temat rozwinęli francuscy uczeni z  Universite de Rennes, którzy udowodnili, że za pomocą kamienia wikingów da się określić położenie słońca z dokładnością do 1 procenta – i to nawet po jego zachodzie, o ile jest jeszcze kompletnie ciemno.

Co ciekawe, z kamienia słonecznego korzystały też inne nacje, i to na długo po zakończeniu ery świetności wikingów: kryształ szpatu został odnaleziony we wraku angielskiego statku, zatopionego w 1592 roku. Obok niego znajdowały się inne przyrządy nawigacyjne, co pozwala wysnuć wniosek, iż kryształ nie znalazł się tam przypadkiem, ale był używany do astronawigacji.

Tagi: wikingowie, nawigacja
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 29 marca

S/y "Stary" z załogą Śląskiego Yacht Clubu pod dowództwem Jacka Wacławskiego opłynął Przylądek Horn; w trakcie rejsu "Stary" m.in. odwiedził Stację im. Henryka Arctowskiego.
sobota, 29 marca 2003
S/y "Asterias" pod dowództwem kapitana Marka Sobieskiego opłynął Przylądek Horn.
wtorek, 29 marca 1988