TYP: a1

Anomalia Bałtycka: wielka ściema, czy może… Sokół Millenium?

piątek, 29 grudnia 2017
Hanka Ciężadło

Fani Gwiezdnych Wojen wiedzą, iż Sokół Millenium to legendarny statek kosmiczny, którym po całej galaktyce pomykał niejaki Han Solo (przynajmniej do czasu mało fortunnego spotkania z własnym synem). Han, podobnie jak jego statek, są jednak tworami fikcyjnymi - co zatem znajduje się na dnie Bałtyku? Bo kształt tej anomalii bardzo, ale to bardzo nam coś przypomina…

[t][/t] [s]Fot. Wikipedia[/s]

O co chodzi?

W czerwcu 2011 roku grupa szwedzkich płetwonurków, zrzeszonych w drużynę o nazwie Ocean X Team, wybrała się na ekspedycję poszukiwawczą na dno Bałtyku; mniej więcej w rejon pomiędzy Finlandią a Szwecją. Ekipa, której przewodzi pan Peter Lindberg, twierdzi skromnie, iż jej specjalnością jest „odnajdowanie zatopionych wysokiej jakości trunków i artefaktów historycznych”. Co zresztą jest całkowicie zgodne z prawdą. 

Grupa zdobyła już wcześniej sławę (i spore pieniądze), wydobywając na powierzchnię zatopiony przez U-boota wrak statku Jönköping. Statek zatonął w 1916 roku, a przewoził dla Rosjan spory ładunek wina i szampana. Część butelek szczęśliwie przetrwała katastrofę (a w dodatku zdążyła porządnie się schłodzić), i przyniosła Lindbergowi oraz jego kumplom przychód w wysokości… 8 mln. dolarów.

Jak się okazało, i tym razem panowie nurkowie odkryli coś, co przypominało statek. Z tym, że raczej kosmiczny. A ponieważ historia lubi się powtarzać, nowe znalezisko również przyniosło całkiem przyzwoity dochód, bowiem przedsiębiorczy Szwedzi natychmiast podpisali umowę na nakręcenie serii filmów dokumentalnych na jego temat.

 

Jak to wygląda?

Anomalia spoczywa na głębokości ok. 100 metrów i ma kształt… no, możemy opisywać, że z grubsza okrągły, z podłużnymi elementami, ale prawda jest taka, że ma po prostu kształt Sokoła. Tak się złożyło, jakkolwiek głupio to brzmi. Obiekt jest zresztą całkiem spory: jego średnica wynosi ok. 60 m, grubość - 4 m, a na dodatek całość spoczywa na ośmiometrowej podporze. Wokół rozmieszczone są mniejsze elementy, ułożone w dwóch rzędach.

Ponieważ nie do końca wiadomo, czym jest dziwny artefakt, panowie z Ocean X Team zrobili wiele, żeby dodatkowo podgrzać atmosferę wokół swojego znaleziska. I zainkasować kolejne miłe dla oka sumki. W końcu jednak doigrali się, bowiem nadepnęli na odcisk nie komu innemu, jak armii USA; napomknęli mianowicie coś o rzekomych tajnych operacjach wojskowych, przez co zostali oskarżeni o działanie na szkodę Stanów Zjednoczonych, zaś US Army zapowiedziała, że wytoczy im proces. A jako że Stany to kraj mogący się poszczycić długą tradycją w zakresie sądownictwa, Szwedzi pokornie umilkli… przy okazji sugerując, iż wyniki badań i próbki zostały im podstępnie skradzione. Zupełnie nie wiadomo przez kogo.

 

Jeśli nie Sokół, to co?

Tak naprawdę to… nie wiadomo. Chociaż trzeba przyznać, że propozycje są ciekawe; niektórzy twierdzą na przykład, że obiekt to ruiny jakiejś świątyni z zatopionej Atlantydy, inni - że jest to wielka, kosmiczna soczewka, mająca ogniskować fale ultra- i infradźwiękowe, które z jakiegoś powodu mają być niezbędne mieszkańcom Jowisza, i tak dalej.

Sporo jest także głosów przychylających się do teorii o tajnych operacjach wojskowych, jednak niekoniecznie amerykańskich: podejrzani mają być rzekomo również Niemcy i Rosjanie. Według niektórych „ekspertów”, obiekt może być także sarkofagiem, skrywającym odpady nuklearne, albo w ostateczności chemiczne.

Czym zatem jest anomalia? Trudno powiedzieć. Miłośnicy teorii spiskowych upierają się, że w jej bezpośrednim sąsiedztwie wymięka wszelka elektryka i elektronika, co ma być niezbitym dowodem na pozaziemskie albo przynajmniej wojskowe korzenie obiektu (jak wiadomo, kosmici oraz żołnierze wolą, by inni nie mieli prądu. Tak na wszelki wypadek).

 

Wnioski?

Na rzetelne, naukowe wnioski musimy jeszcze trochę poczekać, bowiem naukowcy chyba na razie wolą nie ruszać tematu. W sumie, trudno im się dziwić - cokolwiek odkryją, fani alternatywnych teorii będą mocno rozczarowani; a w zdecydowanej większości nie są to zwykli ludzie, ale prawdziwi wyznawcy (i to przez duże W) swoich pomysłów.

Jak na razie fakty są jednak lekko przeciwko Wyznawcom; anomalia z całą pewnością nie jest wykonana z metalu, zaś próbki skał, jakie udało się mimo wszystko zebrać (i przebadać) sugerują, że składa się głównie z gnejsu, granitu, piaskowca i bazaltu. Czyli całkiem „normalnych”, żeby nie rzec, pospolitych skał. W sumie trochę szkoda…

Pan Lindberg i jego kumple też chyba doszli do wniosku, że to już koniec imprezy, bowiem skupili się na nowym znalezisku, jakim jest carska łódź podwodna klasy „Sum”. Aż strach pomyśleć, co znajdą w środku. Może Anastazję Romanową?

Na pewno się dowiemy, bo nie ulega wątpliwości, że powstaną na ten temat liczne teorie. A wtedy, że tak zacytujemy klasyka, „to się dopiero zacznie: wywiady, autografy, wizyty w zakładach pracy…”

 

 

Tagi: anomalia, Bałtyk, odkrycie
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 20 kwietnia

Bruno Peyron na "Commodore Explorer" zakończył w Breście rejs dookoła świata z wynikiem 79 dni.
wtorek, 20 kwietnia 1993
Na rynku wydawczniczym ukazał się pierwszym numer magazynu "Yachting World".
piątek, 20 kwietnia 1894