APA, czyli Portugalska Agencja Środowiska, wypowiedziała ostatnio wojnę algom Rugulopterix okamurae, zalegającym na tamtejszych plażach. Specjalnie w tym celu powołany zespół ekspertów ma rozwiązać problem tego inwazyjnego gatunku. Czy mu się uda? Nie wiemy – ale kibicujemy.
Walka z wiatrakami
Już nie pierwszy raz okazuje się, że ubocznym skutkiem działalności człowieka jest pojawianie się obcych roślin czy zwierząt w środowiskach, w których nic im nie zagraża – dlatego one zagrażają całej reszcie, mnożąc się ponad miarę i zabierając siedliska rodzimych gatunków. Tak było również z Rugulopterix okamurae.
Są to algi (a dokładniej: brunatnice) z Bliskiego Wschodu, które na przestrzeni ostatnich 10 lat rozprzestrzeniły się w Portugalii na tyle, że sprawą postanowił się zająć rząd. Jak mówi prezes APA: „Szkody wywołane przez Rugulopterix okamurae widoczne są w rozmaitych sektorach gospodarki, od rybołówstwa po turystykę”.
Jak się walczy z algami?
Przede wszystkim kompleksowo i wytrwale – o ile przywleczenie obcego gatunku jest stosunkowo łatwe, o tyle pozbycie się go wymaga podjęcia sporego wysiłku. Specjaliści z APA zamierzają zacząć od usunięcia okazów występujących na plażach w rejonie Algarve. Rząd w Lizbonie uruchomił specjalny fundusz, z którego poszczególne gminy dostaną środki na walkę z Rugulopterix okamurae.
Pieniądze (i to niemałe) będą bardzo potrzebne, bo skala problemu również jest ogromna. Przykładowo, w samym tylko kurorcie Cascais w okolicach Lizbony, mieszczącym trzy plaże, zebrano do tej pory ponad 850 ton tej inwazyjnej algi. A Rugulopterix okamurae nie jest jedynym nieproszonym gościem – spory problem powoduje też alga wakame, czyli Undaria pierzastodzielna. Tworzy ona pod wodą wielkie i gęste połacie, nazywane niekiedy „lasami”, całkowicie blokując dopływ światła, co zagraża rodzimym gatunkom roślin i zwierząt.
Tagi: Portugalia, alga, ekologia, plaże