TYP: a1

Nowy stworek w oceanie: Eurythenes plasticus

poniedziałek, 16 marca 2020
Anna Ciężadło

Tak, plasticus. Owszem, to od plastiku. 

Co kryją głębie oceanów, tego nie wiedzą nawet naukowcy. Jeszcze nie wiedzą, dodajmy. Nie ustają bowiem w staraniach, by zmienić ten ponury stan. Ostatnimi czasy udało im się odkryć nowy gatunek skorupiaka. A dlaczego nazwali go… plasticus? 

 

Kiedy patrzysz w otchłań…

… ona patrzy w ciebie. I to z wyrzutem. 

W najgłębszej strefie oceanów panują naprawdę ciężkie warunki do życia: brak światła, niesprzyjająca temperatura, jeszcze mniej sympatyczne ciśnienie, niesamowici sąsiedzi z żarówką nad czołem… No, sami wiecie. Mimo to, mieszkające tam zwierzęta jakoś dają radę. 

A przynajmniej tak było do tej pory. Ostatnimi czasy, wskutek naszej radosnej działalności, doszło jeszcze jedno zagrożenie: mikroplastik. Pisaliśmy już nie raz, skąd się on bierze, więc nie będziemy się powtarzać. Faktem jest, że zwierzęta kiepsko radzą sobie z tym wrogiem, a to, że jest on niemal niezniszczalny, zupełnie nie poprawia sytuacji. Ukoronowaniem plastikowej epopei jest mały, nowoodkryty zwierzaczek zaliczany do skorupiaków: Eurythenes plasticus. Co w nim takiego niezwykłego?

 

No, cześć

Zwierzątko, mierzące 5 cm długości i przypominające w ogólnym zarysie małego raczka albo krewetkę, znaleziono w Rowie Mariańskim, jakieś 6 km pod powierzchnią wody. Tym, co zdziwiło odkrywców zwierzęcia nie był fakt, że należało ono do nieznanego wcześniej ludzkości gatunku. Znacznie bardziej szokujące było to, że w jelitach tego stworka odkryto… plastik. A konkretnie politereftalan etylenu, znany szerzej, jako PET. 

Jak to możliwe, że to tworzywo znalazło się we wnętrznościach zwierzęcia, żyjącego 6 000 m pod powierzchnią wody? Tego się pewnie nie dowiemy, ale trzeba przyznać, że nie jest to zupełnie normalne. 

 

Chcemy dać do myślenia

Jak nazwalibyście odkryty przez siebie gatunek? Albo minerał? Albo pierwiastek chemiczny? Otóż właśnie. Wielu odkrywców pragnie w tym momencie zapewnić sobie miejsce w Wikipedii, wplatając do nazwy własne nazwisko. Inni podążają odmienną ścieżką, nazywając swoje odkrycie na cześć czegoś lub kogoś, kogo chcą w ten sposób uhonorować. Tak powstała nazwa polon, ale i domeykit. Jak bardzo trzeba być zmotywowanym, żeby zamiast wykorzystać okazję i dać upust własnym sympatiom lub narcyzmowi, umieścić w nazwie słowo „plastik”?

To pytanie należałoby zadać Alanowi Jamiesonowi, jednemu z odkrywców Eurythenes plasticus (przy okazji wyjaśniamy – pierwszy człon nazwy odnosi się do grupy organizmów, do jakiej zaliczono nowy gatunek; jest to dziewiąty znany światu Eurythenes). W artykule, jaki ukazał się w związku z odkryciem na łamach czasopisma Zootaxa, pan Jamieson napisał, że nazwa ma przede wszystkim zwrócić uwagę na kwestię zanieczyszczenia oceanu plastikiem. „Po prostu oświadczamy, że jesteśmy teraz w punkcie, w którym patrzymy na nowy gatunek z nieodkrytego siedliska, który jest już zanieczyszczony tworzywem sztucznym”, dodał. 

Czy uczony za pomocą takiej, a nie innej nazwy, osiągnął zamierzony skutek? Jeśli choć jedna osoba zastanowi się, zanim wrzuci śmieć do oceanu, top można uznać, że tak. Z drugiej strony, ciekawe co na to sam zwierzak. Ale zawsze mogło być gorzej; pamiętacie motylka, którego nazwano Neopalpa donaldtrumpi? I wszystko przez to, że biedak miał bujną, płową grzywę…

 

 



 

Tagi: plastik, ocean, ekologia
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 4 December