TYP: a1

60-lecie wyprawy Tratwą przez Bałtyk - rozstrzygnięcie konkursu

wtorek, 3 października 2017
Redakcja/MF

W 2017 roku przypada 60-lecie wyprawy TRATWĄ PRZEZ BAŁTYK (1957). W związku z tym komitet obchodów zorganizował konkurs na tekst inspirowany wyprawą. Miło nam oznajmić, że Laureatów konkursu jest troje - Pablito (Paweł Jaworski), Czarna Grzywka (Maria Łosowska) oraz MWM (Maciej Maksymowicz). Otrzymują oni równoległe nagrody w wysokości 500 zł każda.

Z laureatami skontaktujemy się także drogą mailową, a tymczasem prezentujemy pierwszą z prac, Pawła Jaworskiego:

 

Tratwą przez Bałtyk

Czy to w ogóle jest możliwe? Tak wiele osób zareagowało na informację, że rejs taki jest planowany. Niedowierzanie na twarzach. Szybka zmiana tematu i skierowanie rozmowy na własne sprawy. Czasami trafi się jednak na kogoś, kto zatrzyma się na chwilę, zada pytanie. Uważnie wysłucha odpowiedzi i zada kolejne z błyskiem emocji w oczach i zainteresowaniem  zastygłym  na twarzy.

Te pierwsze sygnały dobrze rozpoczynającej się rozmowy mogą sugerować, że znalazło się człowieka, z którym przygoda taka i każda inna może się wydarzyć. To pierwszy krok do wspólnej przygody. Do znalezienia załogi. Tak, wzbudzając podziw, i zainteresowanie innych zaczyna się realizować  marzenia. Tym razem to, o którym czytało się z zapartym tchem. Do rejsu  tratwą. I zastanowienie od razu przychodzi do głowy: Co było trudniejsze - znaleźć załogę i samą tratwę zbudować czy Bałtyk na niej przepłynąć?

Spójrzmy na to przez lornetkę potencjalnych trudności. Na własne życzenie postawił je przed sobą ambitny dwudziestoparolatek. Bo to nie było przedsięwzięcie spotykane na co dzień. Nie było wtedy i nie jest teraz. Rzeczywistość wywindowała kolektyw a próbowała zniszczyć jednostkę. Zamknęła marzenia o pływaniu i co więcej zagroziła, że upokorzy i zniszczy kiedy tylko wyjdzie się przed szereg. Smutny kraj  i szumne hasła, na których czele smutni panowie dbali o to, żeby wszystko było pod kreskę. Podobnie w organizacjach mających kształtować młodych. Szczególnie dotkliwe, że w zdecydowanej większości tymi ludźmi byli instruktorzy, nauczyciele. Ci mający dzielić się wiedzą i pomagać rozwijać....tak, żagle. Oportuniści wszelkiego autoramentu zapatrzeni w naczelną rolę Partii. Co gorsza ukrywający swe prawdziwe intencje pod płaszczykiem funkcji organizatorskich. W rzeczywistości szkalujący i rzucający kłody pod nogi.

Tymczasem kłody, pnie zamieniały się w jednostkę pływającą. Mozolnie, z trudem możliwym do wyobrażenia tylko dla tych, którzy o pracy fizycznej mają pojęcie. Bo to nie były wirtualne pnie tylko prawdziwe, twarde. Z sękami, zadziorami i swą obłością utrudniające obróbkę. Co ruch siekiery, co rowek na linę dzień po dniu bliżej do końca. Czy początku może? Przygoda zaczyna się w momencie pierwszej myśli, notatki zapisanej na skrawku serwetki. Przeczytanej książki, obejrzanego filmu. Podczas procesu utożsamiania się z bohaterami działającymi w rzeczywistości rozpalającej wyobraźnie. Tak więc przygoda z tratwą rozpoczęła się na długo przed wodowaniem. I wypełniła się wśród fal. W  momentach rozterek, zimna i wysyłania butelek z wiadomościami. W strachu wypełniającym dingi na środku morza. W blasku reflektora z rozbitego termosu. Łączności z coraz dalszym brzegiem. Spacerze z bułką w kieszeni wśród blichtru sklepowych wystaw w lepszym świecie nie dla każdego. I największym dylematem: Troską o tratwę  pytaniem czy uda się powrót. Wszystkie te chwile na morzu i lądzie wypisały się jako stronice historii, która wciąga kolejnymi wznowieniami książki od tylu już lat.

Opowieść o żeglowaniu tratwą przetrwała we wspomnieniach i książce i znalazła swoją kontynuację. Wiele lat później w innej rzeczywistości i przy innych możliwościach Kapitan znowu szuka załogi. Ponownie w  trudzie  przymusza pnie drzew do posłuszeństwa. W trudzie przynoszącym spełnienie i radość z dobrze wykonanych zadań. I w rozczarowaniach postawą załogi. Wyruszając  w podróż nie znajduje Bałtyku takiego jak przed laty. Z ptakami, życiem w głębinach. Znajduje wodną autostradę z pogardzanymi przez zawodowców przywilejami żaglom należnymi. Odbijając się od dyletanctwa ludzkich słabości i braku konsekwencji znajduje wsparcie w najwierniejszej Towarzyszce życia. Kobiety, której zaufał a ona zrozumiała. Która pomoże przy każdej kolejnej tratwie. Nie pytając o sens a rozumiejąc potrzebę.

Pablito

 

 

Tagi: konkurs, rocznica, Nord
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 25 kwietnia

Linię mety okołoziemskich regat w Portsmouth mija s/y "Copernicus" pod Kpt. Zygfrydem Perlickim.
czwartek, 25 kwietnia 1974
Z Buenos Aires wyruszył w rejs do Polski s/y "Euros"; w czasie nieprzerwanej żeglugi załoga z Kpt. Henrykiem Jaskułą dopłynęła do Helu w ciągu 90 dni po przebyciu 8276 mil.
środa, 25 kwietnia 1973
Z Cannes (z postojem w Giblartarze) wyruszył w samotny rejs przez Atlantyk Alain Gerbault na "Firecrest"; dotarł do Nowego Jorku po 101 dniach żeglugi.
środa, 25 kwietnia 1923
Nieopodal Wysp Kanaryjskich podczas próby bicia rekordu żeglugi 24-godzinnej wywraca się katamaran "Mediatis Region Aquitaine".
wtorek, 25 kwietnia 2006
Henryk Jaskuła zdobywa patent kapitański.
niedziela, 25 kwietnia 1971
Na skały Hamstone w południowej Anglii wpada "Herzogin Cecile".
sobota, 25 kwietnia 1936