TYP: a1

Vicem 75 Flybridge

niedziela, 17 czerwca 2012
Arek Rejs
Stocznia Vicem Yachts, mimo że istnieje zaledwie od 20 lat, jest już doskonale znana na całym świecie i cieszy się renomą jednej z najlepszych współczesnych stoczni tureckich.

Stocznia była znana głównie z budowy klasycznych, mahoniowych cruiserów linii Classic i Cruiser, jednak szybko poszerzyła swoją ofertę, wkraczając w segment megajachtów i tworząc linię Vulcan Line. Podczas zeszłorocznych targów w Düsselsorfie Vicem przedstawiła projekty otwartopokładowych łodzi Vanguard 33 i 45, które będą kolejnym krokiem ekspansji tureckiego budowniczego. Niedawno Vicem Yachts poinformowała, że nawiązała współpracę z luksusowym hotelem Kempinski Hotel Barbaros Bay w Bodrum. Oferta hotelu poszerzy się o możliwość popłynięcia w rejs na jednym z pięciu jachtów z oferty stoczni. W zależności od długości rejsu (i oczywiście zasobności portfela), który może trwać nawet kilka dni, goście będą mogli wybrać wielkość jachtu, którym chcą zwiedzać tureckie wybrzeże w okolicach Bodrum. Największa dostępna jednostka to Vicem 92 (ponad 28 m) z klasycznej serii Vintage Line, a najmniejsza to Vicem 36, która jest też najmniejszą jednostką budowaną przez stocznię do tej pory.

Klasyczna linia

Jednym z jachtów dostępnych w ofercie hotelu (i oczywiście stoczni) będzie Vicem 75 Flybridge z linii Classic. Nigdy jeszcze nie byłem gościem hotelu Kempinski w Bodrum, ale miałem już okazję popłynąć tą jednostką w krótki, ponad 2-godzinny rejs, zorganizowany podczas targów jachtowych w Cannes. Ten prawie 25-metrowy jacht swoją linią nawiązuje do klasycznych lobsterów z Nowej Anglii. Charakterystycznym elementem jest bardzo długi, płaski pokład dziobowy i daleko osadzona, stosunkowo niewielka, jak na rozmiary łodzi, nadbudówka ze stanowiskiem sterowania, flybridgem i salonem z jadalnią. Jak przystało na jacht nawiązujący do klasycznych jednostek, projektanci nie silili się na wymyślanie nietypowych kształtów okien w nadbudówce czy bulajów w burtach. Wszystko jest zgodnie z tradycją, proste linie okien sterówki z niewielkimi owalnymi bulajami wzdłuż niskiej nadbudówki dziobowego pokładu. Na pokładzie nie brakuje
oczywiście teakowego drewna i wygodnych kanap w kokpicie. Także kolor kadłuba powoduje, że patrzymy na jacht jak na pełnomorski okręt. Biała linia oddziela ciemnogranatową część nadwodną od jaskrawoczerwonej części kadłuba, znajdującej się poniżej lustra wody. Wszystko zgodnie z najlepszymi, wielokrotnie sprawdzonymi wzorcami.

Na salonach

Na pokład wchodzimy przez wyłożoną teakiem platformę kąpielową i umieszczone z prawej strony rufy drzwiczki. W kokpicie znajduje się składany stół i szeroka, wygodna kanapa w kształcie litery L. Z prawej strony, obok wejścia do salonu znajduje się jeszcze jednoosobowy fotel, pod którym ukryta jest zejściówka do dwuosobowej kabiny załogi. Na lewej burcie serpentyna schodów prowadzi nas na flybridge. Tam, poza dwuosobowym stanowiskiem sterowania, znajdziemy duże dwuosobowe łóżko słoneczne w rufowej części, szeroką kanapę w kształcie litery U na prawej burcie i w pełni wyposażony aneks kuchenny, ulokowany wzdłuż lewej burty. Jest tu jeszcze dwuosobowy fotel w przedniej części pokładu, po lewej stronie, i duży stół w objęciach ramion kanapy. Nad wszystkim góruje wysoki maszt radaru, anten i sprzętu nawigacyjnego. Salon od kokpitu oddziela wykonana z drewna, przeszklona przyciemnianymi szybami ściana z dwuskrzydłowymi, asymetrycznymi drzwiami.

W wykończonym egzotycznym drewnem Anigre salonie znajdują się dwie ustawione naprzeciwko siebie wygodne kanapy, między którymi umieszczono długi rozkładany stół. W rufowej części salonu, w narożniku na lewej burcie, ulokowano centrum multimedialne z dużym monitorem telewizora włącznie.We wszystkich narożnikach kanap są także niewielkie szafki, doskonale sprawdzające się jako kawowe stoliki. Wchodząc z kokpitu, musimy pamiętać o dosyć wysokim progu oddzielającym salon. Później nie będziesz na to zwracał uwagi, ale na początku gwarantuję, że kilka razy potkniesz się o tę przeszkodę. Bardzo klasyczne stanowisko sterowania znajduje się na prawej burcie jachtu. Jest tam dwuosobowa kanapa, duże umieszczone pionowo koło sterowe i rzędy równo ułożonych na jasnym, ustawionym pod lekkim kątem panelu, wskaźników z górującymi nad nimi dwoma monitorami
chartplottera i radaru. Mimo, że jest to jacht nawiązujący do klasyków, to cały osprzęt nawigacyjny jest jak najbardziej współczesny z pełną, elektroniczną kontrolą wszystkich systemów pracujących na łodzi. Po lewej stronie od stanowiska sterowania znajduje się zejściówka do pomieszczeń mieszkalnych jachtu.

Pod pokładem znajduje się pięć kabin i duży kambuz. Są tu dwie dwuosobowe umieszczone naprzeciwko siebie po obu stronach łodzi kabiny gościnne z pojedynczymi łóżkami, kabina VIP w części dziobowej i kabina armatorska na śródokręciu, po jego prawej stronie, tuż przy zejściówce. Przeciwną stronę jachtu zajmuje w pełni wyposażony kambuz z szafkami, dwukomorowym zlewozmywakiem, czteropalnikową płytą grzewczą, pełnych rozmiarów lodówką, zmywarką i piekarnikiem. Wszystko gotowe na wielodniowe, pełnomorskie wyprawy. Kabina VIP i armatorska mają własne toalety z osobnymi kabinami prysznicowymi, natomiast dwie kabiny gościnne korzystają ze wspólnej toalety, która również posiada oddzielną kabinę prysznicową. Podobnie jak salon, cała przestrzeń mieszkalna wykończona jest drewnem Anigre, mahoniem i białą skórą tapicerki. Jest bardzo jasno, przestronnie, a jednocześnie klasycznie i bez nadmiernego przepychu.

W morze

Testowany Vicem 75 Fly był drugim egzemplarzem tego modelu, napędzanym dwoma silnikami MAN z napędem Common Rail. Te dwa motory, przy maksymalnych obrotach 2380 rpm, zapewniały prędkość 28,7 węzła. Całkiem atrakcyjna prędkość dla klasycznego, ciężkiego jachtu, prawie 25-metrowej długości. Taka prędkość wymagała oczywiście sporego poboru energii – w sumie dwa silniki spalały wtedy 600 l/h. Jeżeli jednak nie zależy nam szczególnie na prędkości, to polecam podróż w tempie około 18-20 węzłów – spalanie utrzymuje się wtedy na poziomie poniżej 250 l/h, a przemieszczamy się równie sprawnie, niemal nie słysząc pracy silników. Przy prędkości około 14 węzłów flybridge jachtu wpadał w lekkie wibracje, dlatego radzę szybko przeskoczyć do wyższej prędkości lub pozostać przy wypornościowym podróżowaniu z prędkością około 12 węzłów. Jest wtedy cicho, leniwie, ale i ekonomicznie. Przy dużym zafalowaniu i ostrzejszych skrętach, przy prędkości ponad 20 węzłów na pokład wdziera się kilka kropel
urywanych z fal, ale poza tym jacht sprawuje się bardzo dzielnie i kolejne fale pokonuje się bez uczucia dyskomfortu. Widoczność z kabiny trochę odbiega od doskonałej, ale od czego mamy flybridge? Z poziomu tego pokładu nic nie ogranicza widoczności w żadnym kierunku. Możemy bezpiecznie manewrować w stosunkowo ciasnym porcie czego doskonałym dowodem jest bezkolizyjne cumowanie w niezwykle ciasnej marinie podczas targów w Cannes.

Na pokładzie Vicem 75 znajdziemy wszystko to, co na pozostałych jednostkach w tym rozmiarze, ale niewiele budowanych dzisiaj łodzi ma urok klasyka, który ma Vicem. Wszystkie jachty stoczni są budowane na indywidualne zamówienie i wykańczane zgodnie z życzeniem armatorów, a wystrój wnętrz wykonywany jest ręcznie. Mimo że jest to jednostka luksusowa, to jest też przystosowana do pełnomorskiej żeglugi w trudniejszych warunkach – nie brakuje tu wysokich relingów i uchwytów w kabinach, a każda krawędź jest zaokrąglona, by nie być zagrożeniem dla wypoczywających na jachcie podróżników. Szkoda, że na naszym wybrzeżu ciągle jeszcze nie goszczą jachty nawiązujące swym stylem do tak pięknych łodzi. Niecierpliwie czekam na pierwszy lobster na naszym brzegu Bałtyku. Nie musi to być od razu jacht w takich rozmiarach, niekoniecznie też Vicem, ale taki, który pokaże naszym armatorom, że jacht motorowy nie musi być biały i plastikowy, a tym samym udowodni psioczącym na motorowodniaków żeglarzom, że jachty motorowe też są piękne i stylowe.


TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 19 marca

Pod dowództwem Kpt. Jana Ludwiga wypłynął w rejs dookoła świata "Zawisza Czarny".
niedziela, 19 marca 1989
Wypadł za burtę i utonął Rob James, jeden z największych żeglarzy naszych czasów, mąż znanej samotniczki oceanów Naomi James.
sobota, 19 marca 1983
Po odbudowie kadłuba starej szalupy żaglowo-motorowej zwodowano s/y "Zjawa", która później służyła Władysławowi Wagnerowi w jego rejsie dookoła świata.
sobota, 19 marca 1932