TYP: a1

Paweł Edmund Strzelecki – pierwszy badacz ostatniego kontynentu

piątek, 24 marca 2017
Anna Ciężadło

Czego można się spodziewać po ludziach, którzy przez cały czas chodzą do góry nogami? Strzelecki też nie był pewien odpowiedzi na to pytanie, więc postanowił zbadać rzecz osobiście; dzięki temu stał się jednym z największych badaczy Australii, a jego nazwisko zostało uwiecznione po wsze czasy na mapach tamtejszych okolic. I kto powiedział, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła?

[t]Paweł Edmund Strzelecki[/t] [s][/s]

Nieciekawe początki

Początki życia Pawła nie były szczególnie spektakularne i nic nie zapowiadało roli, jaką odegra w dziejach nauki. Urodził się gdzieś na peryferiach Rzeczypospolitej (zresztą wówczas nieistniejącej), w rodzinie zubożałych szlachciców. Młody Strzelecki od dzieciństwa marzył o wielkim świecie, co jednak dla chłopaka z prowincji, w dodatku z prowincji pozostającej pod zaborami, wydawało się totalną mrzonką; niezrażony brutalnymi realiami, młody Strzelecki spędził pierwsze lata dorosłości, pracując ciężko jako zarządca w majątkach księcia Sapiehy i - ciułając cierpliwie kapitał na podróże.

Na domiar złego, zakochał się bez pamięci w pewnej Adeli, jednak niedoszły teść bezdusznie odmówił mu ręki ukochanej, uznając, że jego córka była zbyt dobrą partią dla takiego golca. Zakochani podjęli (niestety nieudaną) próbę wspólnej ucieczki, skutkiem czego - a być może również w obawie przed represjami po powstaniu listopadowym -  Strzelecki musiał udać się w trybie pilnym na emigrację.

[t]Góra Kościuszki[/t] [s]Fot. Troy Thomas, Wikipedia[/s]

Wycieczka dookoła świata

Po śmierci Sapiehy Strzelecki odziedziczył wreszcie konkretną gotówkę, co w połączeniu z własnymi oszczędnościami i koniecznością zniknięcia z pola widzenia niedoszłemu teściowi i zaborcom, zmotywowało go do działania i umożliwiło upragnione szlajanie się po świecie.

Strzelecki, po kilku skromniejszych próbach, wymyślił sobie naprawdę daleką wyprawę i jako pierwszy Polak wyruszył w podróż dookoła świata; i to samotnie. Być może leczył wciąż złamane serce, a może po prostu nikt inny nie wierzył w powodzenie tak szalonej misji. Wycieczkę zaczął od Ameryki Północnej. Stamtąd udał się do Południowej, a następnie do Oceanii, gdzie w wolnym czasie dokonał kilku ciekawych odkryć w dziedzinie geologii; znalazł tam na przykład gigantyczne złoża złota.

Przy okazji zbadał Wielkie Góry Wododziałowe i wspiął się na najwyższą górę, jaką znalazł w okolicy i  jaka wówczas uchodziła za czubek Australii. Jako patriota, postanowił nazwać ją Górą Kościuszki - należy przyznać, że wykazał się tu skromnością, bowiem niektórzy nazwaliby zdobyty przez siebie szczyt własnym imieniem. Co prawda, później okazało się, że jednak nie była to najwyższa z gór – władze Australii nie chciały jednak robić Strzeleckiemu przykrości i, w uznaniu dla jego zasług, przeniosły nazwę na tę naprawdę najwyższą.

[t]Pustynia Strzeleckiego[/t] [s]Fot. I, Kdliss, Wikipedia[/s]

Odkrycia

Strzelecki podczas swoich wojaży badał przyrodę Kanady, Appalachów, Meksyku, Florydy, Urugwaju i Chile – jednak największych i najbardziej doniosłych odkryć (a także najbardziej opłacalnych ekonomicznie) dokonał w Australii.

Odkrył tam na przykład urokliwą, żyzną i usianą złożami krainę Gippsland, a także dolinę Latrobe, słynącą z bogatych złóż ropy, węgla brunatnego, no i oczywiście złota. Opracował też bardzo dokładne mapy geologiczne Tasmanii oraz Nowej Południowej Walii.

 

Książka

Strzelecki badał, i badał, i badał, a w przerwach dokonywał odkryć. Nic więc dziwnego, że po jakimś czasie wiedzy nagromadziło się całkiem sporo i uczony pomyślał, że w sumie to dobrze byłoby zgromadzić ją w jednym miejscu. Swoje badania i obserwacje umieścił zatem w skromnym, pięćsetstronicowym dziele pt. „Fizyczny opis Nowej Południowej Walii i Ziemi Van Diemena", które na długie lata pozostało biblią badaczy Australii.  

Ta publikacja przyniosła Strzeleckiemu nie tylko sławę i uznanie świata nauki, ale i zaszczyty: otrzymał za nią z rąk Królowej Wiktorii dwa ordery (Św. Michała oraz Św. Jerzego) oraz tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu w Oxfordzie.

Strzelecki popełnił także inne dzieło: „Dziennik podróży”, w którym zawarł swoje – o dziwo, bardzo pozytywne – spostrzeżenia, dotyczące mieszkańców Australii. Było to doprawdy niezwykłe podejście do tematu, bowiem wówczas Australijczycy uchodzili za „społeczność zdrajców”, zaś Strzelecki z zaskoczeniem stwierdzał, że czuje się tam znacznie bezpieczniej, niż w Londynie. Dziennik nie był może aż tak spektakularnym dziełem, jak „Fizyczny opis…”, ale zyskał uznanie u wielkich ówczesnego świata - między innymi u Karola Darwina, który wychwalał zarówno jego treść, jak i błyskotliwy, a zarazem prosty język, w jakim został napisany.

 

Strzelecki na mapach

Nazwisko Strzeleckiego, choć prawdopodobnie trudne do wymówienia dla anglojęzycznych Australijczyków (Brytyjczycy twierdzą co prawda, że to już wcale nie jest angielski, ale to tak na marginesie), zostało upamiętnione w wielu nazwach geograficznych.

  • W stanie Wiktoria mamy więc Strzelecki Ranges, czyli Góry Strzeleckiego;
  • na Terytorium Północnym  - Mount Strzelecki, Górę Strzeleckiego (636 m n. p. m);
  • na Wyspie Flindersa - Strzelecki Peak, czyli Szczyt Strzeleckiego (756 m n. p. m.);
  • w Australii Południowej - Strzelecki Creek, Rzekę Strzeleckiego;
  • poza tym, istnieje także Strzelecki Desert, czyli Pustynię Strzeleckiego, a w niej – jakże by inaczej - Strzelecki Regional Reserve, czyli Rezerwat Przyrody Strzeleckiego.

Jakby na to nie patrzeć, wszystkie te obiekty stanowią dowód, że niekiedy marzenia się spełniają – nawet, jeśli jest to całkowicie wbrew okolicznościom przyrody, polityki oraz ekonomii; i tego się trzymajmy.

Tagi: odkrywca, Paweł Edmund Strzelecki, Australia
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 19 kwietnia

W Warszawie odbywa się prezentacja projektu udziału Jarosława Kaczorowskiego w regatach mini Transat.
środa, 19 kwietnia 2006
Henry de Voogt otrzymuje paszport na rejs z Vlissingen do Londynu "w małej, samotnej łodzi, zupełnie samodzielnie, jedynie z pomocą Opatrzności Bożej".
czwartek, 19 kwietnia 1601