TYP: a1

Jak nie zasnąć na wachcie?

piątek, 10 czerwca 2016
Anna Ciężadło
Czym grozi (i czym dawniej groziło) spanie na wachcie? Kłopocikami. Według starych, żeglarskich tradycji, za pierwszym razem winowajcę przywiązywano do masztu i wylewano mu na głowę wiadro morskiej wody; kolejne przyśnięcie karano przywiązaniem za ramiona i obmyciem dwoma wiadrami, jeszcze kolejne – przywiązaniem do masztu z kulami armatnimi uwiązanymi u ramion, a czwarte – wywieszeniem w koszu na bukszprycie z butelką piwa, bochenkiem chleba i nożem. Co w tym strasznego? Ano to, że wywieszano, ale już nigdy nie wciągano z powrotem. Chleb i piwo szybko się kończyły i pozostawał sam nóż, którym można było skrócić swoje męki, odcinając się od statku i lądując w ramionach Neptuna, bądź poczekać spokojnie i odejść śmiercią głodową.

kawa


Czy taka kara była okrutna? Niekoniecznie, zważywszy na to, że śpioch dostawał aż trzy szanse na poprawę. Kapitanowie mogli sobie pozwolić na taką wspaniałomyślność, ponieważ na wachcie stało zwykle kilku marynarzy. Natomiast we współczesnych czasach, pełniąc wachtę samotnie, możemy nie mieć aż tyle szczęścia i spotkać się z Neptunem już za pierwszym razem. Co zatem zrobić, by nie zasnąć, szczególnie, jeśli trafi nam się psia wachta?

Kawa się nadawa

Najprostszym sposobem na nie zaśnięcie jest wypicie mocnej kawy i obmycie twarzy zimną wodą. Proste, ale skuteczne, przynajmniej na krótki czas. Kofeina, zawarta w kawusi, zwiększy aktywność naszej kory mózgowej, usprawni pracę serca i ogólnie poprawi naszą zdolność koncentracji. Sęk w tym, że działanie kawy jest dość krótkotrwałe, więc jeśli bardzo, ale to bardzo morzy nas sen, jedna filiżanka (taaa, „filiżanka” na rejsie, taki żarcik) pewnie nam nie wystarczy.

Z chińskich ziół ciągnione treści

Mickiewicz, jak widać, wielkim poetą był, bowiem nawet zwykłą herbatę potrafił opisać w wyrafinowany sposób. Mocna herbata pobudza podobnie, jak kawa, szczególnie, jeśli zdecydujemy się na wypicie zielonej lub białej odmiany. Oczywiście, im dłużej herbata się zaparza, tym więcej treści (czyli teiny) z niej wyciągniemy, a przy tym, w odróżnieniu od kawy, herbata daje pobudzenie długotrwałe. Są jednak osoby, które po herbacie (szczególnie białej) dostają tzw. trzęsiawki, podobnie, jak po spożyciu większej ilości kawy. Jeśli chcemy się przekonać, czy należymy do tego grona szczęśliwców, najlepiej jest przeprowadzić test w innym terminie, niż nocna wachta.

Napój mateistów

Yerba mate to napój łączący w sobie właściwości zielonej herbaty, kawy i… smak siana. Nie o smak jednak chodzi, tym bardziej, że istnieje sporo odmian aromatyzowanych, które smakują całkiem przyzwoicie; z kolei wyznawcy yerby, tak zwani mateiści, twierdzą, że smakuje wybornie. O gustach trudno dyskutować, ale faktem jest, że yerba zawiera kofeinę, teobrominę i teofilinę, która to mieszanka – zwłaszcza spożywana powoli, po kilka łyków - stanowi doskonały środek pobudzający.

Yerba mate
By Tano4595, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3558653


Sposób rodem z dżungli

W amazońskich lasach rośnie sobie owoc, zwany guaraną, który słynie z niesamowitych ilości kofeiny, a dodatkowo zawiera również taniny, teobrominę i ksantynę. Taka mieszanka sprawia, że guarana daje kopa nie tylko mocnego, ale i długotrwałego – skutki jej spożycia utrzymują się ponoć aż sześć godzin.

Energy drinki

Jak wiadomo, energy drink to samo zdrowie… niekiedy jednak nie mamy wyboru, bowiem zejście z kursu może skończyć się jeszcze gorzej. Zanim jednak załadujemy do bakist zgrzewkę tego typu napojów, należy zasięgnąć rady doświadczonych zarywaczy nocek (najlepiej studentów prawa tuż przed sesją), bowiem drink drinkowi nierówny i niektóre z nich, nawet te bardzo znane, zawierają głównie wodę i cukier.
Co ciekawe, taki energy drink możemy też przygotować samodzielnie, mieszając zimną wodę, sól oraz cukier. Smak, jak można się domyślić, raczej nie rzuca na kolana, ale zupełnie nie o to nam chodzi.

Power nap

Jeśli naprawdę, ale to naprawdę nie dajemy rady, a na wachcie nie stoimy samotnie, możemy zrobić sobie tak zwaną power nap, czyli… energetyzującą drzemkę. Procedura jest tu następująca: wypijamy któryś z powyższych napojów i… idziemy spać na 20 minut. W tym czasie spożyty przez nas dopalacz zaczyna działać, a my wstajemy niemalże wyspani, a w każdym razie w znacznie lepszym stanie, niż byliśmy przed drzemką.

Silny zapach

Budzenie, a w każdym razie pobudzanie za pomocą intensywnego zapachu, znane było już w X wieku (przynajmniej w Chinach, a jak wiadomo, tam robią wszystko). Co prawda, Chińczycy używali w celu pobudzania intensywnego zapachu stóp (połamane, skrepowane jedwabnym bandażem stopy kobiet uchodziły wówczas za fetysz i symbol statusu oraz urody, a że przy okazji uniemożliwiały chodzenie i lekko gniły, to przecież zupełnie nieistotny szczegół). Nie mając na podorędziu żadnej okaleczonej Chinki, możemy posłużyć się innym zapachem, przy czym wyłącznie od nas zależy, czy będzie to woń przyjemna (np. kawa, eukaliptus, sosna) czy nieprzyjemna (np. amoniak, czy tzw. sole trzeźwiące).


By Lai Afong - Planet Mag, Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=38339705


Zimne napoje i pożywienie

Zjedzenie sutego, ciepłego posiłku sprzyja senności (ach, sjesta…), ale spożycie czegoś zimnego działa zupełnie przeciwnie. Niestety, na środku morza, podczas psiej wachty, może być ciężko o lody waniliowe z wisienką. Cóż, życie. Natomiast zjedzenie czegoś chłodnego (np. jogurtu z lodówki) spowoduje, że nasz organizm będzie musiał to ogrzać do temperatury około 36,6, więc zmobilizuje się i przy okazji nas rozbudzi.

Niewygoda

Jak wiadomo, po pewnym czasie żeglarz jest w stanie usnąć, stojąc na jednej nodze i żonglując, więc ten sposób będzie działał tylko na początku rejsu. Niewygoda, a więc wszystko, co wywołuje nasz dyskomfort: stanie przy sterze (a nie siedzenie), założenie zbyt ciasnych butów, czy cokolwiek innego, co będzie nas drażnić (może włosiennica? ;)) spowoduje, że łatwiej będzie nam nie zasnąć. Co ciekawe, podobnie zadziałają również całkiem przyjemne czynności, ale przypominające nam standardowy poranek i szykowanie się do pracy, jak np. umycie zębów czy twarzy.

Opcja hard

Kiedy nic innego nie pomaga, można sięgnąć po rozwiązanie typu hard, pamiętając jednak, że może nas ono wykończyć, a w każdym razie zrujnować nam zdrowie. Zanim więc zdecydujemy się poniższy sposób, upewnijmy się, że oprócz nas ktoś jeszcze nie śpi i w razie czego będzie nas ratować… a skoro nie śpi, to niech stanie przez 20 min na wachcie, a my utniemy sobie power nap. Kolejnej nocy odwdzięczymy się tym samym, i wszyscy będziemy żyć długo, szczęśliwie, i to bez respiratora.

Taką opcją hard jest zalanie kawy rozpuszczalnej… colą. Dziadostwo pieni się straszliwie, smakuje ponoć dyskusyjnie, a przy tym wprowadza serce w tryb turbo. Jeśli wiec macie nawet najmniejsze problemy z serduchem, ciśnieniem, albo po prostu życie wam miłe, potraktujcie ten sposób jako ciekawostkę przyrodniczą lub metodę na wykończenie teściowej – zwłaszcza, jeśli wcześniej zdążyła ująć was w testamencie.

Tagi: wachta, drzemka, kawa, herbata, yerba mate
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 29 marca

S/y "Stary" z załogą Śląskiego Yacht Clubu pod dowództwem Jacka Wacławskiego opłynął Przylądek Horn; w trakcie rejsu "Stary" m.in. odwiedził Stację im. Henryka Arctowskiego.
sobota, 29 marca 2003
S/y "Asterias" pod dowództwem kapitana Marka Sobieskiego opłynął Przylądek Horn.
wtorek, 29 marca 1988