TYP: a1

Nie tylko Magellan - Cortésowi też się dostało

poniedziałek, 20 listopada 2023
Hanka Ciężadło

Wygląda na to, że trend dotyczący wymazywana z map niektórych nazwisk przybiera na sile. Niedawno pisaliśmy o inicjatywie astronomów domagających się zmiany nazwy Obłoków Magellana. Teraz prezydent Meksyku ogłosił, że Morze Cortesa też będzie się nazywało inaczej.

Mar de Cortés

Wiecie, gdzie znajduje się Morze Cortesa? Niekiedy trudno znaleźć je na mapie, bowiem zwykle oznaczane jest jako Zatoka Kalifornijska. Nawiasem mówiąc, ma też dwa inne aliasy: Francisco Uloa nazwał je Mar Bermejo (czyli Morze Cynobrowe – ze względu na kolor wody wywołany dużą ilością czerwonawego planktonu), a Jacques Cousteau – akwarium świata. W Meksyku akwen funkcjonuje jednak jako Mar de Cortés, czyli Morze Cortésa.

Obecny prezydent kraju, Andres Manuel Lopez Obrador, doszedł niedawno do wniosku (skądinąd – całkiem słusznego), że najwyższy czas zmienić ten ponury stan i raz na zawsze usunąć nazwisko Cortésa z mapy Meksyku.

Kim właściwie był pan Cortés?

Tak naprawdę nazywał się Hernán Cortés de Monroy Pizarro Altamirano, a z zawodu był konkwistadorem – i już ten fakt wystarcza, by świat nie pałał do niego sympatią. Oczywiście były to inne czasy, inne realia, a sam Cortés zdaniem wielu historyków jest postacią niejednoznaczną – trzeba pamiętać, że niektórzy Indianie walczyli wraz z nim przeciwko Aztekom.

Warto więc przyjrzeć się temu, co pisali o nim współcześni – np. Bartolomé de Las Casas, pisarz i dominikanin, którzy wiele lat spędził w Nowym Świecie. Zakonnik w swoim dziele "Brevísima relación de la destrucción de las Indias" (Krótka relacja o wyniszczeniu Indian) oskarża konkwistadorów (w tym Cortésa) zbrodnie, okrucieństwo wobec miejscowej ludności oraz przeprowadzanie czystek etnicznych.  

Czas na zmiany?

Prezydent Obrador nie ma wątpliwości, że najwyższy czas odebrać Cortésowi morze i opisać je na meksykańskich mapach tak, jak robi to reszta świata – Zatoką Kalifornijską. Wcale się zresztą nie upiera przy Kaliforni – ale przy konkwistadorze już tak: „Może nazywać się jakkolwiek, byle nie Morze Cortesa” – powiedział niedawno w jednym z wywiadów.

Warto przy tej okazji przypomnieć, że nie jest to pierwszy raz, gdy urzędujący obecnie prezydent Meksyku odnosi się do wydarzeń sprzed 500 lat. W 2019 roku zaapelował do hiszpańskich władz, by oficjalnie przeprosiły za podbój, jakiego dokonały 500 lat temu.

Co na to Meksykanie?

No i tu sytuacja robi się bardzo ciekawa. Apel prezydenta domagającego się przeprosin miał stosunkowo słabe poparcie — ponad 55% Meksykanów nie uważa się za pokrzywdzonych i uważa, nie Madryt nie musi przepraszać za podbój. Zdaniem większości społeczeństwa, Hiszpanie przywieźli ze sobą język, cywilizację chrześcijańską, która zakończyła praktyki składania ofiar z ludzi, a przy tym zdobycze nowoczesnego rolnictwa, co zwielokrotniło możliwości w zakresie uprawy roślin.

Meksykanie zaznaczają przy tym, że prawdziwymi problemami ich kraju są gangi, narkotyki i mafia – a sięganie po historie sprzed pół tysiąca lat to jedynie chwyt, który ma pomóc obecnemu prezydentowi utrzymać się przy władzy…

 

 

Tagi: Cortés, morze, Meksyk, zmiana, nazwa
TYP: a3
0 0
Komentarze