Jak wybrać kubek termiczny?

środa, 27 września 2017
Anna Ciężadło

Jak widać, nadchodzi jesień, a okoliczności przyrody po raz kolejny występują ewidentnie przeciwko nam; mimo zapewnień o globalnym ociepleniu, aura zaczyna kaprysić i strzelać fochy. Jak to baba.

 

Nie oznacza to jednak, że mamy zrezygnować z żeglowania aż do wiosny; wystarczy jedynie uzbroić się w odpowiednie gadżety (oraz ciepłe majty) i pogoda nam nie straszna. O majtach będzie kiedy indziej - tym razem przyjrzyjmy się, jak wybrać dobry kubek termiczny, bo jak wiadomo, najprostszym patentem na rozgrzanie się jest wypicie czegoś ciepłego. Jakie zatem parametry kubka warto wziąć pod uwagę?

 

[t]Kubek podróżny OUTER 440 ml[/t] [s]https://www.termokubki.com.pl[/s]

 

 

Materiał

Tym, co decyduje o właściwościach kubka termicznego, jest przede wszystkim materiał, z jakiego wykonano jego wnętrze. Zasadniczo mamy tu do wyboru trzy opcje: szkło, metal (najczęściej aluminium lub stal), albo plastik. To, która z nich będzie najlepsza w naszym przypadku, pozostaje oczywiście kwestią otwartą - każda posiada bowiem „zady i walety”.

-szkło jest zdecydowanym liderem jeśli chodzi o utrzymywanie temperatury; niestety, jego żywotność w ciężkich warunkach pozostaje mocno ograniczona;

-metal utrzymuje temperaturę trochę gorzej, za to jest właściwie niezniszczalny. Taki kubek możemy rzucić, nadepnąć, a nawet zdeformować  - i dopóki nie zrobimy w nim dziury, będzie nadal dzielnie pełnił swoją rolę. Osobnym zagadnieniem jest natomiast kwestia stosowania aluminium. Co prawda, jest ono dopuszczone do kontaktu z żywnością, ale w środowisku kwaśnym ulega utlenieniu, zaś powstające w ten sposób tlenki aluminium podejrzane są o generowanie kilku mało ciekawych schorzeń, z demencją włącznie. A przyznajcie, trochę głupio byłoby zapomnieć, gdzie zostawiliśmy kubek, a nawet - dokąd płyniemy.

-jakość kubków plastikowych jest natomiast najbardziej dyskusyjna; plastik to szerokie pojęcie, więc ich zdolności termoizolacyjne oraz wytrzymałość mogą być rozmaite. Faktem jest, że takie kubki są stosunkowo lekkie, a w wielu przypadkach również dość tanie - choć niestety, cena często przekłada się na ich jakość.

 

[t]Kubek z miedziana izolacja termiczną[/t] [s]https://www.termokubki.com.pl[/s]

 

Miedź… albo nie mieć? Oto jest pytanie

Poza wymienionymi materiałami, istnieje też trzecia opcja: miedź. Rzecz jasna, nie chodzi tu o kubki wykonane w całości z miedzi - ale o takie z miedzianą izolacją termiczną. Takie wynalazki stanowią swoistą nowość na kubkowym rynku, i dlatego nie są dostępne u wszystkich producentów. Ale kto szuka - ten znajdzie.

Żeby było ciekawiej, pomysł sam w sobie wcale nie jest nowy - miedzianych naczyń używano już kilkaset lat temu, a w indyjskich restauracjach do dziś wodę serwuje się wyłącznie w miedzianych dzbanach. Faktem jest, że metal ten wykańcza szereg drobnoustrojów chorobotwórczych. Co więcej, jony miedzi, przenikające do napoju, doskonale wpływają na nasze nerki, wątrobę i inne podroby - więc taki kubeczek można uznać za “prozdrowotny” (chociaż, przyznajmy szczerze, wiele zależy tu od cieczy, jaką do niego wlejemy… ale to już inna historia).

 

Kształt

Kubek kubkowi nierówny, zaś kwestię kształtów zwykliśmy traktować po macoszemu (podobnie jak kolor, a to wcale nie jest wszystko jedno; kubek w odpowiednim kolorze łatwiej jest zlokalizować, a jeśli kupimy sobie taki różowy w serduszka, to mamy pewność, że przynajmniej niektórzy załoganci nie wychleją nam jego zawartości).

O tym, że wybraliśmy niewłaściwy kształt przekonujemy się zwykle wówczas, gdy kubek nie mieści nam się w uchwycie. Niestety fakt, iż znajdujemy się w okolicy rzeczonego uchwytu oznacza, że na zmianę decyzji jest już raczej za późno. Zwróćmy zatem uwagę na to, by  kubek posiadał w miarę niewielką średnicę podstawy i - co niezmiernie ważne - by jego uszko było umieszczone możliwie wysoko (a najlepiej, aby wcale go nie było, albo by dało się łatwo zdemontować). Wówczas większość standardowych uchwytów na kubki (nawet tych samochodowych - w końcu na łódkę trzeba jakoś dojechać) powinna spokojnie dawać radę.

 

Pojemność

Każdy z nas zna przynajmniej jednego świra, który lubi pić herbatę z tak zwanego „nocnika”, czyli kubka o rozmiarach niewielkiego, ale już żeglownego akwenu. Standardowy kubek termiczny nie posiada aż takich gabarytów, chociaż jeśli dobrze poszukamy, coś się pewnie znajdzie. Zwykle jest to jednak pojemność w granicach 300 - 500 ml i prawdę mówiąc, taka jest zupełnie wystarczająca.

Jeśli jesteśmy bardzo spragnieni, to zamiast w kubek, zaopatrzmy się w termos, który może mieć nawet 2000 lub więcej ml pojemności. Z tym, że warto mieć na uwadze, iż spożyty w takich ilościach napój będzie trzeba wkrótce wysiusiać. A skoro używamy kubka termicznego, to pewnie jest zimno…

 

Szczelność i prostota obsługi

Zasadniczo, kubki termiczne dzielimy na „szczelne” oraz „częściowo szczelne” - i w tym drugim przypadku nie chodzi o to, że są wykonane byle jak. Po prostu założenia, jakim muszą podołać, są inne (cena oraz zdolność do utrzymywania temperatury - również).

Kubki szczelne mają uchylne lub odkręcane wieczko, albo też posiadają jakiegoś rodzaju ustnik, rurkę, itp. W przestrzeni pomiędzy ich ściankami znajduje się próżnia, dzięki czemu utrzymują ciepło naprawdę długo (producenci twierdzą, że 4 godziny, ale to chyba wersja optymistyczna). Kiedy są zamknięte, mogą znajdować się w dowolnym położeniu (nawet do góry nogami), a zawartość nadal pozostaje w środku.

Pytanie jednak, co zrobić, kiedy chcemy się napić? I tu zaczynają się schodki, bowiem rozmaici producenci mają przeróżne patenty na to, by umożliwić nam wypicie zawartości kubka bez strat w ludziach i temperaturze. A ponieważ w warunkach rejsowych nie zawsze mamy aż dwie ręce do dyspozycji, warto zwrócić uwagę na to, by nasz kubek dał się obsłużyć jedną (ewentualnie zębami). Dobrze sprawdzają się tutaj wkręcane przykrywki z uchylnym zaworkiem, zamykanym na zatrzask.  

Natomiast kubki częściowo szczelne są również… częściowo termiczne. Ich ścianki są podwójne, ale nie to, co znajduje się pomiędzy nimi, to niekoniecznie jest próżnia (równie dobrze może to być powietrze). Najczęściej zamknięte są plastikową przykrywką, która nie tyle utrzymuje temperaturę, ile raczej ogranicza parowanie, a poza tym nie jest szczelna, więc raczej nie należy ich zbyt mocno przechylać.

Kubki tego typu utrzymują temperaturę przez co najwyżej godzinę - zatem, co się nam nie rozleje, to nam wystygnie. Z drugiej jednak strony, takie kubki są znacznie tańsze; jeśli więc nie przewidujemy jakiejś temperaturowej ekstremy, mogą się okazać wystarczające. Jeżeli decydujemy się na tego rodzaju kubeczek, zwróćmy uwagę, by przykrywka była w miarę gruba, posiadała uszczelki (co wcale nie jest oczywiste), a najlepiej jeszcze zaworek - niekapek.

 

[t][/t] [s]https://www.termokubki.com.pl[/s]

 

Żeglarskość

Tak, macie rację - nie ma takiego parametru. Pewnie nawet nie ma takiego słowa, ale i tak czujecie przez skórę, o co chodzi, prawda? Żeglowanie nieodłącznie kojarzy się z bujaniem. A bujanie - z rozlewaniem. Istnieje jednak grupa kubeczków, które spokojnie radzą sobie z tym problemem: sprytni (albo doświadczeni, nie wnikajmy jednak w szczegóły) ludzie postanowili bowiem wyposażyć je od spodu w przyssawkę. Ten prosty, ale skuteczny patent, świetnie współpracuje z jachtowym laminatem - i sprawia, że mimo mało sprzyjających warunków, kawusia pozostanie w środku. W dodatku przyjemnie gorąca.

 

Cena

Czego by nie mówić, cena pozostaje wypadkową wszystkich powyższych parametrów. Oczywiście, po dorzuceniu kilku (albo kilkuset) procent dla tak zwanego „dizajnu”, albo dla odpowiedniego logo. Kubeczek może kosztować 20 PLN, ale może i 200. Czy będzie 10 razy lepszy? Trudno powiedzieć. Zanim dokonamy wyboru, z pewnością warto zastanowić się nad dwiema  kwestiami:

1. Jak często mamy zamiar korzystać z kubka? Jeśli okazjonalnie, z pewnością nie warto w niego inwestować; jeżeli jednak mamy zamiar włóczyć się przez całą zimę po Oceanie Arktycznym, to zupełnie zmienia postać rzeczy.

2. Marka (i nie chodzi o snobizm). W bojowych warunkach najlepiej sprawdzają się kubki produkowane przez firmy, zajmujące się wyłącznie produkcją sprzętu specjalistycznego - a nie gadżetów urodzinowych, śmiesznych figurek i jeszcze kapci. Oczywiście, za tę jakość będziemy musieli zapłacić, więc znów powracamy do kwestii pierwszej - czyli, ile razy tego kubka użyjemy?

 

Wujek Dobra Rada podpowiada...

Może się tak zdarzyć, że uzbrojeni w wiedzę pochodzącą z naszego portalu, wytypujecie sobie, powiedzmy, dwa najbardziej perspektywiczne kubki i będziecie chcieli dokonać rzetelnego porównania ich parametrów. I tu może nastąpić tak zwany zonk; z jakiegoś powodu większość producentów NIE podaje szczegółowych danych. Dlaczego? Prawda jest taka, że to, jak długo kubek utrzyma temperaturę naszej kawki, zależy nie tylko od jego parametrów, ale też od szeregu czynników, takich, jak temperatura otoczenia, wilgotność, ciśnienie, stopień napełnienia kawusią, częstość otwierania, itp. Wszystko to są czynniki nijak niezależne od producenta - ale od nas, użytkowników, owszem. Dlatego, chcąc jak najdłużej cieszyć się miłym ciepełkiem napoju, warto skorzystać z kilku tipów:

  1. przed wlaniem napoju właściwego, dobrze jest napełnić kubek wrzątkiem, odczekać 5 minut, wylać - i dopiero wlewać kawusię;

  2. warto też odpowiednio napełnić kubek - tzn. wlać tyle napoju, żeby zostało ok. 2 cm od brzegu, natychmiast zamknąć pokrywkę i jak najrzadziej ją unosić;

  3. jeśli warunki są naprawdę ciężkie, można dodatkowo opatulić kubeczek specjalnym pokrowcem - do kupienia tam, gdzie sprzedają kubki.


 




 

Tagi: kubek, rejs, sprzęt
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 10 October

Katamaran "Playstation" bije rekord Atlantyku (4 dni, 17 godzin, 28 minut, 6 sekund).
środa, 10 października 2001
Na "Nord V" Andrzej Urbańczyk wystartował do kolejnej próby opłynięcia kuli ziemskiej. Z powodu awarii rejs został przerwany.
sobota, 10 października 1992
Urodził się Tadeusz Prechitko, jachtowy kapitan żeglugi wielkiej, pilot chorągwi w Wolnym Mieście Gdańsk, słynny z racji zwycięstwa w regatach Sopot-Kilonia (1936 rok) na s/y "Korsarz".
piątek, 10 października 1913