Polski statek szkoleniowy Fryderyk Chopin w wyniku sztormu na Atlantyku 29 października utracił oba maszty i musiał być holowany do portu w Falmouth. Uszkodzony żaglowiec czeka obecnie na remont, który może potrwać od 3 tygodni do miesiąca. Wszyscy gimnazjaliści, którzy płynęli na żaglowcu są już na lądzie.
Żaglowiec miał dotrzeć do Falmouth już w niedzielę rano, jednak ze względu na złe warunki atmosferyczne jego przybycie opóźniło się o ponad dobę. Operacja wejścia do portu została przełożona na godziny poranne, gdyż służby ratownicze zdecydowały, że wejście do portu w nocy może być zbyt niebezpieczne. Statek był holowany przez kuter rybacki Nova Spiro, który pierwszy dotarł na miejsce zdarzenia.
Według nieoficjalnych szacunków koszty naprawy dwóch uszkodzonych masztów lub ich wymiany mogą sięgnąć 1 mln zł. Fundacja Szkoła pod Żaglami, organizator przerwanego z rejsu, wystosowała apel o zbiórkę pieniędzy i szuka sponsorów. Organizatorzy chcieliby, żeby statek został wyremontowany na miejscu, a rejs kontynuowany. Osobną kwestią jest koszt holowania statku do portu, który może wynieść nawet do 60% wartości jednostki, jeśli holowanie zostanie zakwalifikowane jako ratownictwo morskie.