Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę przemytnikom narkotyków z Ameryki Południowej. Regularnie atakują jednostki podejrzane o przemyt, co wywołuje mieszane reakcje wśród społeczności międzynarodowej – o ile walka z kartelami jest godna pochwały, o tyle metody stosowane przez Amerykanów są już dyskusyjne.
15 łodzi i 60 trupów
Po najnowszej akcji sił amerykańskich bilans zgonów wśród domniemanych przemytników zwiększył się do 60 osób. Domniemanych – bo nie postawiono ich przed sądem, nie było procesu, prokuratury itp. Tylko fizyczna neutralizacja. Część amerykańskich elit jest jednak przekonana, że to dobre rozwiązanie.
Jak powiedział sekretarz obrony USA Pete Hegseth: „Ten statek – jak każdy inny – był znany naszemu wywiadowi z udziału w nielegalnym przemycie narkotyków, przepływał znanym szlakiem przemytu narkotyków i przewoził narkotyki. Podczas ataku, przeprowadzonego na wodach międzynarodowych, na pokładzie statku znajdowało się trzech mężczyzn – terrorystów narkotykowych. Wszyscy trzej terroryści zginęli, a żaden z amerykańskich żołnierzy nie ucierpiał w tym ataku”.
Sekretarz jasno określił też plany na przyszłość. Stwierdził, że departament będzie traktować przemytników tak samo, jak członków Al-Kaidy. „Będziemy ich nadal śledzić, mapować, ścigać i zabijać” – dodał.
Kontrowersje i wątpliwości
Najnowsza akcja sił amerykańskich miała miejsce na Karaibach. Przebiega tamtędy jedna z ulubionych tras wykorzystywanych przez przemytników narkotyków. Władze USA już od dłuższego czasu próbują walczyć z przemytem, a na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy zorganizowały szereg akcji militarnych mających na celu fizyczne zniszczenie łodzi i narkotyków. Akcje zwykle kończą się śmiercią osób trudniących się przemytem. Taka sytuacja miała miejsce między innymi 2 września (zatopiona łódź, 11 zabitych przemytników), 15 września (3 zabitych), 22 października (tu atak nastąpił nie na Morzu Karaibskim, ale na Oceanie Spokojnym; 5 zabitych), i tak dalej.
Akcje Amerykanów wywołują wiele kontrowersji: analitycy z innych krajów podkreślają, że standardowa procedura powinna wyglądać następująco: zatrzymanie, przeszukanie, skonfiskowanie, postawienie przed sądem. Wystrzelenie pocisku w łódź to droga na skróty – może się zdarzyć, że w takim ataku zginą niewinne, przypadkowe osoby. Mimo iż administracja Trumpa jest usatysfakcjonowana dotychczasowym bilansem, nie brak głosów krytyki, nawet w USA. Jak piszą analitycy SCIS (Center for Strategic & International Studies): „Ryzyko związane z tym, że najpierw strzelamy, a potem zadajemy pytania, polega na tym, że prędzej czy później popełnimy błąd”.
Tagi: USA, kartele, przemytnicy, atak, Karaiby