TYP: a1

A niech to sztag!

środa, 11 stycznia 2017
Anna Ciężadło

Sztag to lina, której zadaniem jest stabilizowanie omasztowania statku. Proste, jak sztag?
Niestety, to tylko pozory. W rzeczywistości na temat sztagów można by zrobić mały doktorat, jeśli nie z żeglarstwa, to na pewno z lingwistyki.

Sztagi potrzebne są nie tylko do przeprowadzania misji stabilizacyjnych, ale przydają się również w innych celach – na przykład, początkującym adeptom żeglarstwa służą do wykonywania efektownych wtop, nazywanych litościwie zwrotami. Poza tym, na dużych jednostkach, sztagi służą też do rozpinania na nich żagli, zwanych sztakslami. Sztagi zaliczamy do tzw. olinowania stałego. Z reguły są one linami splecionymi ze stalowych drutów, jednak nie zawsze tak było; na dawnych żaglowcach sztagi były wykonane z materiału roślinnego – oczywiście na tyle grubego, by spełnić pokładane w nich nadzieje i rzeczywiście ustabilizować maszty i tym podobne elementy.

 

Rodzaje sztagów

Żeglarze jakoś nie lubią „oczywistych oczywistości”, więc nie widzą powodu, by każda lina i linka nie posiadała własnej nazwy, koniecznie zapożyczonej z jakiegoś nie-słowiańskiego języka (w sumie to mamy szczęście, że w kraju Bratanków nie ma morza, bo na sto procent to właśnie węgierski stałby się ulubioną inspiracją do tworzenia większości żeglarskich nazw). W teorii takie bogactwo nazewnictwa miało zapewne ułatwiać komunikację, a jak jest w praktyce? W praktyce, w zależności od lokalizacji, wyróżniamy: sztagi dziobowe, międzymasztowe, sztagi drzewc pomocniczych, a także baksztagi i achtersztagi. Czym się to wszystko je?

Zacznijmy od końca, czyli od rufy, gdzie mieszka achtersztag. Przebiega on od topu masztu w kierunku rufy i może występować pojedynczo lub podwójnie (wtedy przejmuje rolę baksztagów). Zawsze jednak ma za zadanie zapobiegać pochylaniu się masztu w kierunku dziobu. Taki achtersztag najczęściej mocowany jest do pawęży, ale nie jest to jedyna opcja – w rzadkich przypadkach, gdy achtersztagi występują podwójnie, mocowane są do burt.

Przesuwając się dalej ku dziobowi, napotkamy baksztagi, które rozpoczynają się na topie masztu, a kończą na okuciach mocowanych do burt w okolicy pomiędzy rufą a masztem. Zwykle są one regulowane, w zależności od aktualnego obciążenia masztu, związanego z kursem łódki względem kierunku wiatru. Baksztagi zawsze występują parami, czasami w większej ilości (ale zawsze podzielnej przez 2). Najczęściej spotyka się je w ożaglowaniu gaflowym, rzadziej w bermudzkim.

Dalsze atrakcje

Dotąd było jeszcze w miarę prosto – istnieją jednak dalsze podziały. Wśród sztagów dziobowych wyróżniamy na przykład takie opcje:

– sztagi sztywne – takie właśnie sztagi spotyka się na łódeczkach turystycznych, chociaż mogą też występować na większych żaglowcach. Wykonane są ze stosunkowo cienkiej, ale mocnej stalowej linki, zamocowanej do profilu aluminiowego. Taki sztag zwykle posiada udogodnienie, zwane rolfokiem, które umożliwia szybkie i sprawne stawianie bądź opuszczanie foka, poprzez nawijanie go na sztag. Czasami tego rodzaju sztagi posiadają też likszparę, przeznaczoną do mocowania sztaksli.

– sztagi wybierane – takie rozwiązanie można spotkać głównie na małych jednostkach, rączo pomykających po wodach śródlądowych. Na sztag wybierany składa się fał oraz system bloczków, co umożliwia regulowanie napięcia sztagu (a więc zmianę kąta pochylenia masztu, a nawet jego złożenie) z kokpitu.

– jumpsztagi – tego rodzaju sztagi przebiegają od topu do jumpsalingu i z powrotem do masztu.

I jeszcze dalsze...

Pomieszanie z poplątaniem? Gdzie tam, zaraz będzie jeszcze lepiej. Prawdziwa jazda rozpoczyna się dopiero w przypadku sztagów drzewc pomocniczych (już sama długość nazwy sugeruje, że łatwo nie będzie).

Do tego rodzaju sztagów zaliczamy:

– watersztag – tego rodzaju sztag przebiega od końca (noku) bukszprytu do stewydziobowej. Jego zadaniem jest przeciwdziałanie siłom, pragnącym unieść bukszpryt do góry. Ponieważ nie jest to łatwe zadanie, watersztag często wykonany jest nie z liny, ale z łańcucha, a nawet zwielokrotniony. Niekiedy może być rozparty tak zwanym delfiniakiem, który na żaglowcach nazywa się strzałą Marcina.

– Skoro istnieje watersztag, to musi istnieć również – tak, macie rację: waterbaksztag. Biegnie on od noku bukszprytu do specjalnych wykuszy na burtach (blindgafli). Waterbaksztagi zawsze występują parami i mają przeciwdziałać siłom odchylającym bukszpryt na boki.

– Achterwatersztag – to z kolei rodzaj sztagu, przebiegający od noku wystrzału do stewy rufowej. Jego zadaniem jest, jak można się domyślić, zapobieganie podnoszeniu wystrzału do góry. A ponieważ na jachcie występują też siły, pragnące przemieścić wystrzał na boki, aby im przeciwdziałać wymyślono...

– ... bingo! Achterwaterbaksztag, czyli sztag, łączący nok wystrzału z burtami. Tego rodzaju ustrojstwo również występuje parami, a za poprawne wymówienie jego nazwy powinna być przewidziana jakaś nagroda od prezydenta (ewentualnie od bosmana).

Na tym, niestety, nie kończy się sztagowa epopeja. Na dużych żaglowcach sztagów jest znacznie więcej (w końcu jest co stabilizować), a każdy z nich przejmuje nazwę od nazwy drzewca, na wysokości którego jest przymocowany. Zwyczaj takiego kreowania nazw stanowi oczywiście źródło niekończących się łamańców językowych, takich, jak na przykład bombramfoksztag, fokbombramsztag, czy inny grottrumssztag (wszystkie one mieszkają choćby na Fryderyku Chopinie).

Zwrot!

Mimo mnogości sztagów i innych wynalazków, zwrot przez sztag to jeden z podstawowych manewrów na łódce – i, nie doktoryzując się nad zawiłościami olinowania, rozumiemy przez niego zwrot przez sztag, łączący top masztu z dziobem.Innymi słowy, wykonując ten manewr skupiamy się na tym, by przejść od bajdewindu do bajdewindu tak, by dziób w miarę płynnie przeszedł przez linię wiatru, a achterwatersztagi i inne łamańce wraz z nim.

Zwrot przez sztag jest też zwykle jednym z pierwszych manewrów, jakie uczą się wykonywać początkujący żeglarze i który wydaje się im niezmiernie trudny... dopóki nie poznają zwrotu przez rufę, co tradycyjnie kończy się zwodowaniem mniej ogarniętych załogantów przez śmigający nad pokładem bom.

Etymologia

Mnogość odmian sztagów nie napawa optymizmem w kwestii etymologii tego wyrazu, ale, o dziwo, jest ona całkiem prosta. Protoplastą naszego sztagu jest holenderskie słówko stag, oznaczające „cięgno no maszcie”, a także „zatrzymać”, „trwać”, albo „napinać”. Stag wiąże się z kolei z sanskryckim stákati, oznaczającym „stawiać opór”.

Jak widać, etymologia idealnie definiuje rolę sztagów na pokładzie, jakiekolwiek dziwne przedrostki byśmy im nadali.

 

TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 19 kwietnia

W Warszawie odbywa się prezentacja projektu udziału Jarosława Kaczorowskiego w regatach mini Transat.
środa, 19 kwietnia 2006
Henry de Voogt otrzymuje paszport na rejs z Vlissingen do Londynu "w małej, samotnej łodzi, zupełnie samodzielnie, jedynie z pomocą Opatrzności Bożej".
czwartek, 19 kwietnia 1601