TYP: a1

Żagle vs silnik

czwartek, 16 kwietnia 2020
Anna Ciężadło

Co jest lepsze? To zależy, kogo zapytacie. Odwieczny rozdźwięk pomiędzy tymi frakcjami to temat na długie, nocne wodniaków rozmowy. No, może nie taki odwieczny: silnik Diesla powstał w 1892 roku, a żagle wymyślono jednak trochę wcześniej.

[t][/t] [s]Fot. Pixabay[/s]

Dlatego coś Wam powiemy: niezależnie od tego, którą opcję preferujecie – macie rację. Zarówno żaglówki, jak i motorówki mają swoje „zady oraz walety”, a poniższy tekst nie ma na celu wykazania, które z nich są fajniejsze. 

 

Bo i tak wiadomo, że żaglówki. (Przepraszamy, nie mogliśmy się powstrzymać).

 

Dziewczyny lecą na żeglarzy

W drugą stronę to jakoś nie działa. Może dlatego, że żeglarek jest trochę mniej, chociaż i to się podobno zmienia. Ale fakt, rzucenie na początku znajomości niedbałej uwagi „jestem żeglarzem”, pozwala zarobić plus 100 punktów do tajemniczości i 200 do atrakcyjności. Dziewczyna natychmiast wyobrazi sobie biały jacht, słońce, palmy,  turkusowe morze i ciebie za sterem. 

 

Jeżeli natomiast stwierdzisz „jestem motorowodniakiem”, zacznie się zastanawiać, czy masz motor i jak często jeździsz nim nad wodę. A w bardziej ponurej wersji wyobrazi sobie faceta, tkwiącego godzinami na małej łódeczce i czekającego, aż ryba będzie uprzejma połknąć haczyk. 

 

Żaglówki są powolniejsze

I w zasadzie to jest bardzo dobra wiadomość. Jeśli nawet popełnisz jakiś błąd, masz zwykle aż kilka sekund, by go skorygować. Pędząc na łodzi motorowej, w ciągu tych kilku sekund znajdziesz się już na plaży. Albo na innej łodzi. Albo nawet w wodzie. 

 

Z drugiej jednak strony, nie ma bardziej smętnego widoku, niż totalna flauta i oklapnięte „szmaty”. A dobra motorówka jest jak wyścigowy samochód: nawet, jak stoi, to i tak wygląda, jakby pędziła. 

 

Poza tym, jeśli chcesz szybko i sprawnie przemieścić się z punktu A do B, niezależnie od tego, skąd wieje wiatr (o ile w ogóle wieje), łódź motorowa zdecydowanie wygrywa. Co więcej, żeglarze trochę „oszukują”, bo przecież też mają silniki. A jakby na to nie patrzeć, motorowodniacy nie wożą ze sobą profilaktycznych żagli. 

 

Wiatr jest za darmo...

...a paliwo nie. Punkt dla żeglarzy. Niestety, żagle nie są za darmo, a ich naturalne zużycie powoduje, że nawet przy najbardziej troskliwym obchodzeniu się z nimi, co jakiś czas trzeba je będzie wymienić. I wtedy dopiero staje się jasne, dlaczego ludzie uważają żeglarstwo za elitarny sport.

 

Żeglarstwo jest sztuką

I to starożytną. Wymaga poznania sił natury i dostosowania się do nich. Uczy pokory, szacunku dla przyrody i pozwala zachować zdrowy dystans do własnego ego (co dla żeglarza może być trudne – patrz punkt pierwszy). 

 

Do obsługi łodzi motorowej nie potrzeba aż takiej biegłości - co nie znaczy, że jest to zajęcie dla idiotów: prędkość i ogromne siły, z jakimi motorowodniak ma do czynienia, też wymagają od niego odpowiedzialności i wiedzy. 

 

Kto może więcej?

To zależy. Żaglówką można wpłynąć tam, gdzie dla motorówek wstęp jest wzbroniony, np. do rezerwatów, stref ciszy i innych fajnych miejsc, których mieszkańcy nie mają ochoty słuchać ryku Diesla, a widok romantycznych, białych żagli nawet ich ucieszy.

 

Z drugiej jednak strony, łodzie motorowe mają zwykle mniejsze zanurzenie niż żaglówki. Można więc podejść nimi do brzegu nawet tam, gdzie jest stosunkowo płytko. A w tej sytuacji żeglarz musi rzucić kotwicę spory kawał od brzegu i popylać na dinghy, wyposażonym – no popatrzcie, jaki niefart – w mały, pierdzący silniczek. 

 

Wniosek? Cóż, wygląda na to, że mamy remis. No chyba, że posiadacie w tym względzie własne przemyślenia. Chętnie poczytamy. 

 

Tagi: żaglówka, motorówka
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 18 kwietnia

Zmarł Jerzy Szałajko, jeden z nestorów szczecińskiego żeglarstwa i JK AZS
środa, 18 kwietnia 2018
Z Gdyni w wokółziemski rejs wypływa "Iskra II" dowodzona przez Czesława Dyrcza.
wtorek, 18 kwietnia 1995
W Auckland urodził się Dean Barker, skipper "Emirates Team New Zealand".
środa, 18 kwietnia 1973
Zmarł Thor Heyerdahl, który zyskał światową sławę w 1947 r. dzięki trwającej 101 dni podróży z Ameryki Południowej do Polinezji na tratwie "Kon-Tiki" wykonanej na wzór tratw Inków. Później żeglował na tratwach trzcinowych "Ra", "Ra II", "Tygrys".
czwartek, 18 kwietnia 2002