TYP: a1

jesienne Rpztocze

jesienne Rpztocze
Jacht Roztocze
Rodzaj rejsuTurystyczny
Kapitan / skipperMarek Popiel (Biały Wieloryb)
Liczba uczestników10
RegionMorze Bałtyckie
TrasaTallin, Helsinki, Hanko, Sztokholm, Kalmar, Hasle, Szczecin
Szkierowe przemykanie się po północnym Bałtyku

Roztoczem z Tallina

Należy czytać ze zrozumieniem. Wyguglowałem, że samolot z Warszawy do Tallina kosztuje w jakichś tanich liniach 400 zł i wymaga przesiadki w Rydze więc wybrałem autobus jadący nieco dłużej ale za 150 zł i w jednym kawałku. Na miejscu okazało się jednak, że to autobusowe połączenie zaserwowało mi przesiadki w Kownie, Wilnie i w Rydze, za każdym razem zmuszając do długiego oczekiwania. Na przyszłość będę czytał uważniej. Na szczęście Piotr nie dał się zwieść autobusowej ideologii i przyleciał do Tallina dzień wcześniej, więc przynajmniej miał kto odebrać jacht od poprzedniej załogi. Zbyszek, skiper z poprzedniego etapu zawiadomił mnie wcześniej, że udało im się zgubić kombinerki i poprosił mnie o przywiezienie zamiennika. Mimochodem dodał także, że nie działa przekładnia sterowa. To znaczy działa, ale jakby,,, nie bardzo. Piotr, podczas odbioru zapytał mnie, czy faktycznie ma odebrać jacht pozbawiony działającego urządzenia sterowego, ale po moim potwierdzeniu westchnął i podpisał protokół. Następny dzień poświęcony był próbom uruchomienia tej przekładni. Lubelskie autorytety konsultowane telefoniczne podawały różne recepty które jednak raczej się nie sprawdzały. Koło obracało się z wielkimi oporami a w miarę kolejnych prób zakres jego ruchu stopniowo się zmniejszał by w końcu definitywnie znieruchomieć. Rozłączyliśmy zatem sprzężenie przekładni ze sterem i założyli rumpel awaryjny. Okazało się, że opory na sterze praktycznie uniemożliwiają żeglowanie za pomocą steru awaryjnego. Andrzej, czołgając się pod kokpitem poluzował pierścień mocujący trzon steru od góry i rumpel zaczął się poruszać. Na tym stoimy. Zakupy prowiantowe, wspólna kolacja i spać. Rankiem Old City Marina tonie w gęstej mgle. Podsłuchuję rozmówki Port Controll na 14 kanale. Ruch w porcie niewielki, ale jednak jest, a w porywach widać własny dziób. Ustalam ekipę do obsługi steru i manetki. Nigdy tego nie robię, ale tym razem jestem zmuszony prowadzić jacht „na gębę”. Wreszcie sam zgłaszam się po pozwolenie wyjścia. Natychmiastowa odpowiedź pozytywna i na wyjściu z mariny czerwone światło zamienia się na zielone. Roztocze stoi rufą do wyjścia więc najpierw trzeba się obrócić. Śruba lekko ściąga w lewo a my musimy obrócić się w prawo, w wolną część basenu, jednak, gdy nabieramy jakiej takiej prędkości. rufa zaczyna przesuwać się w pożądanym kierunku. Manetka na zero, efekt śruby znika a inercja 27 ton wystarczy by jacht obrócił się o dostateczny kąt. Teraz do przodu i czujnie rozglądamy się wokół. Mgła jakby lekko zrzedła, ale bez szaleństw. Za główkami włączam radar. W radiu słychać rozmówki wchodzących i wychodzących statków, słychać ich porykiwania tylko nic wokół nie widać. Przebijamy się poza tor podejściowy i wąskim pasem pomiędzy nim a brzegiem płyniemy na północ. Do przepłynięcia mamy rapfem 40 mil. Stopniowo mgła rzednie, stawiamy zatem żagle i odstawiamy silnik. Manewrowanie rumplem awaryjnym okazało się wprawdzie siłownią, ale żeglować się da. Jedyny problem to fakt, że kompas sterowy mają za plecami i nie mogą go używać do sterowania. Andrzej na próżno napracował się przy wymianie żarówki. Pozostaje wskaźnik kursu na ekranie plottera wewnątrz nawigacyjnej. Człość pod adresem http://whale.kompas.net.pl/roztocze2013.pdf
TYP: a3
0 0
Komentarze
Uczestnicy rejsu


TYP: a2