TYP: a1

Żeglowanie wokół Sycylii cz. 3 San Vito Lo Capo

niedziela, 9 września 2012
MZ

San Vito Lo Capo
Północne wybrzeże Sycylii jest słusznie uznawane za najpiękniejsze. Urozmaicona linia brzegowa, strome klify wyrastające wprost z morza to niezapomniane widoki. Ale, co może wydawać się trudne, odcinek rozciągający się od Castellammare del Golfo po zatokę Golfo di Cófano znajdującą się po drugiej stronie rozległego przylądka skierowanego na północ, nawet na tym niezwykłym tle wygląda imponująco.

Na samym krańcu owego przylądka znajduje się niewielka miejscowość o nazwie San Vito Lo Capo. Słynie ona z pięknych piaszczystych plaż. Nic zatem w tym dziwnego, że w sezonie pełno tu turystów, pragnących skorzystać z owych rozkoszy. Pewnym utrudnieniem dla nich jest fakt, że aby tu dotrzeć samochodem czy to z Trapani, czy z Palermo, trzeba pokonać długą i niezwykle krętą drogę. W lepszej sytuacji są żeglarze, bowiem znajdą tu wygodną i bezpieczną marinę, a rejs z Palermo lub wspomnianego Trapani nie zajmie wiele czasu – z tych miejsc można tu dopłynąć w ciągu jednego dnia, a przy sprzyjającym wietrze nawet krócej.

Miasteczko jest niewielkie i jak na sycylijskie warunki stosunkowo młode. Osada powstała w XVIII wieku wokół Chiesa Madre, kościoła powstałego z przebudowanej saraceńskiej fortecy. Ma ono charakterystyczny układ, przypominający miasta amerykańskie - wszystkie ulice przecinają się pod kątem prostym. Główna ulica, jedynie w części dostępna dla ruchu kołowego, obrosła licznymi barami, restauracjami i kawiarniami. Znajdziemy tu także dwa dobrze zaopatrzone supermarkety, w których można uzupełnić jachtowe zapasy. Dojdziemy nią do promenady prowadzącej wzdłuż wspomnianej plaży. Ci którzy to lubią, mogą się nią przespacerować prezentując opaleniznę, drogie i modne ubrania, błyskotliwą biżuterię, po czym wynajmując leżak spocząć pod parasolem chroniącym przed sycylijskim słońcem. Z owego leżaka niedługa droga do pobliskiej kawiarni, gdzie nabyć można kolejnego drinka.

Kościół

Dla innych San Vito Lo Capo to świetne miejsce, z którego można rozpocząć zwiedzanie pobliskich atrakcji. Jedna niezbyt długa wędrówka, to spacer w kierunku północno-zachodnim, po kilku - kilkunastu minutach dotrzemy do samego krańca cypla Capo San Vito z latarnią morską. Roztacza się z stamtąd niesamowity widok na zatokę Castellammare. Kierując się drogą prowadzącą z miasta w kierunku wschodnim po jakimś czasie dotrzemy do Riserva Naturale dello Zingaro.


Marina w San Vito Lo Capo usytuowana jest po zachodniej stronie miasta, dobrze osłonięta, daje poczucie bezpieczeństwa i wygody. Trzeba wiedzieć, że jest to jednocześnie port, w którym cumują kutry rybackie. Stają one przy pirsie osłaniającym port od północy. Na krańcu tego pirsu ustawiono figurę świętego wyraźnie widoczną i rozpoznawalną z morza. Miejsce do cumowania dla jachtów to wschodnia i południowa strona portu.




Ważna informacja to to, że w niewielkiej odległości od mariny znajduje się świetnie zaopatrzona Pesceria czyli targ rybny. Można tu się zaopatrzyć, we wszystko co z morza pochodzi, ryby wszelkich gatunków, owoce morza oraz przetwory, z których Sycylia słynie, między innymi smakowitą soloną i prasowaną ikrę tuńczyka lub ryby o nazwie espada. Drogie to bardzo, ale dla smakosza nieocenione.


Tu można kupić ryby

.

Jeśli marzymy o kąpieli, a nie chcemy tłoczyć się na miejskiej plaży, warto wybrać się na drugą stronę cypla. Na wysokości osiedla o nazwie Macari znajdziemy dobre miejsce do kotwiczenia. Tam można swobodnie sobie popływać, ciesząc jednocześnie oczy pięknymi widokami na niebywałe, kolorowe skały, które ową rozległą zatokę otaczają.


Zatoka Macari
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 25 kwietnia

Linię mety okołoziemskich regat w Portsmouth mija s/y "Copernicus" pod Kpt. Zygfrydem Perlickim.
czwartek, 25 kwietnia 1974
Z Buenos Aires wyruszył w rejs do Polski s/y "Euros"; w czasie nieprzerwanej żeglugi załoga z Kpt. Henrykiem Jaskułą dopłynęła do Helu w ciągu 90 dni po przebyciu 8276 mil.
środa, 25 kwietnia 1973
Z Cannes (z postojem w Giblartarze) wyruszył w samotny rejs przez Atlantyk Alain Gerbault na "Firecrest"; dotarł do Nowego Jorku po 101 dniach żeglugi.
środa, 25 kwietnia 1923
Nieopodal Wysp Kanaryjskich podczas próby bicia rekordu żeglugi 24-godzinnej wywraca się katamaran "Mediatis Region Aquitaine".
wtorek, 25 kwietnia 2006
Henryk Jaskuła zdobywa patent kapitański.
niedziela, 25 kwietnia 1971
Na skały Hamstone w południowej Anglii wpada "Herzogin Cecile".
sobota, 25 kwietnia 1936