TYP: a1

Śnieg na Cykladach 2017

Śnieg na Cykladach 2017
Jacht s/y Mikonos / Sun Odyssey 43 (4 cabins)
Rodzaj rejsuStażowy
Kapitan / skipperCiosacz
Liczba uczestników10
RegionMorze Egejskie
TrasaAteny- Aegina- Milos- Ios- Paros- Mikonos- Kythnos- Ateny
Naobiecywali słońce, bunkry i w ogóle ciepło... a jak było? Siedzę teraz z dziennikiem jachtowym w łapie i patrzę, gdzie, kiedy i jak dotarliśmy naszą plastikową mydelniczką, pływającą pod francuską banderą, co się nazywała Mikonos i była typu: Sun Odyssey 439 z 2014 roku. :)

Trasa: Ateny- Aegina- Milos- Ios- Paros- Mikonos- Kythnos- Ateny 79h / 306,2Mm

Śnieg na Cykladach 2017

Siedzę teraz z dziennikiem jachtowym w łapie i patrzę, gdzie, kiedy i jak dotarliśmy naszą plastikową mydelniczką, pływającą pod francuską banderą, co się nazywała Mikonos i była typu: Sun Odyssey 439 z 2014 roku. :) Trasa: Ateny- Aegina- Milos- Ios- Paros- Mikonos- Kythnos- Ateny 79h / 306,2Mm Dziękuję też za przedrejsowe życzenia silnych wiatrów. Spełniły się bardzo dobrze:) 23-25.12.2016 Lądujemy z I oficerem Magdą i koleżanką Ciotką w Atenach. Spędzamy tu święta w żeglarskiej atmosferze, zakładamy obóz aklimatyzacyjny; zwarci i gotowi, niestety bez gitary, 25.12 udajemy się na S/y Rinia gdzie czekamy na resztę ekipy. 26.12.2016 poniedziałek Mieliśmy jeszcze wypożyczony samochód, do podróży na Meteory, więc mogliśmy przewieźć zaprowiantowanie dla załóg s/y Mikonos i s/y Andros. Jedyny problem polegał na tym, że tymczasowo mieszkaliśmy na s/y Rinia ( dzięki za nocleg!) przy 6 pirsie a nasze łódki (celowo używam tego słowa) stały przy pirsie 3. Kto w marinie Ateny Kalamaki był, to wie, a kto nie był, to wystarczy powiedzieć, że to prawie cały port dookoła. Część załóg rejsu sylwestrowego, powoli się zbierała. 27.12.2016 wtorek Check In. Popołudniem odbieramy nasze plastikowe cudo, s/y Mikonos; pogromcę sztilu, wojownika czterech w skali Beauforta. Nieustraszonego, trzymającego muring. Oglądam to, oglądam… plastik ładny, szybki i forluki na poziomie pokładu, mało co wystaje. No estetyka super… No ale sztorcklapa klasyczna a nie ” w drzwiczki”, stojaków na napoje przy kółkach nie ma, przy zejściówce jeden kabestan, strumieniówek brak ale co tam! Cyrkulacje „zacieśniono” umie robić, to da rade, a co! Wraz z Ewą i Waldkiem, którzy byli już na miejscu, przewozimy wózkami zaprowiantowanie z 6 na 3 pirs. Nocą przylatuje pozostała część ekipy : Ania, Iza, Marta, Martyna, Kinga. W Atenach pogoda bez szału.Chłodno. Zapowiada się sztormowo. Wieje ok 30 knt. W szkwałach bywa więcej. 28.12.2016 środa Wszystko zasztauowane. Od armatora dostaliśmy farelkę. Rozpiska z wachtami już wisi. Od 1000 szkolenie z obsługi jachtu i z bezpieczeństwa. O 1200 oddajemy cumy i kierujemy się w stronę Aeginy. lecimy na 2 refie grota i 3/4 foka. Prędkość po 5,2 -5,7knt. Wiatr NNW 5-6Bft. Dobra widzialność, temperatura znośna. Króciutki przelot aklimatyzacyjny. Nawet pojawia się słońce. Przed Aeginą prom, przechodzący obok nas wyprawia jakieś dziwne rzeczy. Najpierw daje jeden długi sygnał ( Uwaga)… później daje trzy krótkie ( moje maszyny pracują wstecz…) a później mija nas lewą burtą w mniej więcej bezpiecznej odległości i leci dalej. W porcie wpływamy do basenu wewnętrznego, stajemy w miejscu gdzie są muringi ( część mariny należąca do yachtklubu). Nie chce stawać na kotwicy, wiedząc ,że zaczyna się sztorm.A jak to z kotwicą, będzie dużo roboty… a przecież jeśli można, trzeba sobie życie ułatwiać a nie utrudniać. Zatrzymujemy się tedy na dwóch muringach z czego trzyma tylko prawy. Lewy patrzy 80 stopni od dziobu.Jest godzina 1720. W mieście, dość ładnym i z klimatycznymi knajpkami, nie udaje się załatwić ani wody, ani prądu. Przynajmniej nie dla części mariny, w której jesteśmy , bo tutaj słupki są na klucz zwykły. A na słupkach przy nabrzeżu miejskim, jest informacja, że elektroniczne klucze-karty, można zakupić jeszcze w dwóch knajpkach, oprócz zamkniętego Marina Office. Niestety klucze te działają tylko przy nabrzeżu miejskim. Toalet i pryszniców – brak. Tylko na jachcie. Późnym wieczorem nadpływa jeszcze s/y Andros, z załogą którego zaprzyjaźniliśmy się jeszcze w Atenach. W knajpie, w telewizji pokazują Grecję i Ateny. Pada śnieg. 29.12.2016 czwartek Przez noc i nad ranem wiatr hula w najlepsze. Wiatr jest w dziób, od prawej strony. o 1040 zrywa się prawy muring, gruby muring, który nie powinien sie zerwać. Silnik ON, łapiemy jakiś ostatni, jaki jest dostępny, ale patrzy źle. Później poszliśmy załatwić prąd i wodę. O 1200 przestawiamy się longside do nabrzeża miejskiego Leof. Dimokratias. Manewr po omówieniu, przy silnym wietrze, idzie nam bardzo dobrze. Jedynym minusem miejskiego nabrzeża są obręcze, wystające z niego. Nabrzeże przystosowane jest dla jachtów stających na kotwicy. Obręcze mają około 0,5 metra długości ( gdyby je rozprostować) i wystają poza obręb nabrzeża ok 10cm więc jest czym przerysować burtę. Oprócz odbijaczy, zastosowaliśmy tutaj pomysł Martyny, II oficera, która oplotła te obręcze cumami. Wiatr odpychający. Można iść na miasto ! Bez tytułu Jeśli chodzi o samo miasto, jest to typowa turystyczna osada… Muszę jednak zwrócić uwagę na pewną knajpę. Otóż szukając z I oficerem miejsca, gdzie możemy kupić wodę i prąd, trafiliśmy na kelnera, którego zapytaliśmy gdzie, co i jak… a ten nas zaprowadził do zamkniętego Marina Office, później do Coast Guardu, później jeszcze gdzieś… Był tak miły i sympatyczny, że na wieczorne swawole, udaliśmy się do knajpy, w której pracował. Knajpa nazywała się jakoś na L… była zaraz po lewej od knajpy Alexandros. 30.12.2016 piatek Co się miało wywiać, to się wywiało 1615 uruchamiamy katarynę i ruszamy na SE, w kierunku Milos, okrążając Aeginę od strony SW, dalej przez przesmyk i prosto kursem 140 stopni. W międzyczasie przeprowadzam szkolenie z nanoszenia pozycji na mapę, wytyczania kursu i obsługi dziennika jachtowego ( tak, wydrukowałem se swój, bo w Grecji nie ma takiego obowiązku) Warunki wiatrowe przy zasłonięciu przez Aeginę były na całego foka, wiało N 3-4. Później N5Bft. I im dalej tym mocniej, o czym wiedzielismy przed wyjściem. Od 1800 pierwsze refowanie foka, 1855 fok 1/3 , szkwały do 33knt N6Bft, N7-8Bft. Tego samego dnia, trochę wcześniej wyszły w morze z Aten jachty s/y Milos oraz s/y Rinia. s/y Andros z Aeginy poszedł o 1800. Co tu dużo mówić, kto lubi żeglować i kto czuje smak przygody, pomimo silnego wiatru, szkwałów, deszczu i fali, chłodu i rzygania – temu ten przelot podobać się musiał. Jak to w piosence. Jeśliś dobrym żeglarzem radę sobie dasz… Oczywiście, za chorobę morską, uznaję nie tylko rzyganie, ale np. fakt, że ktoś się położy i wstać nie może. Im bliżej Milos, tym więcej życia na pokładzie, słabsza fala i lżejszy wiatr. 31.12.2016 sobota Po 20h przelotu w baksztagowych wiatrach z N6-7Bft , czasem N8Bft, o godzinie 1100 docieramy na Milos, do portu Adamas. Stajemy tymczasowo przy pomoście pływajacym, przy którym nie ma absolutnie nic (toalety, woda,prąd). Czekają na nas już s/y Rinia i s/y Milos. Przy końcu naszego pomostu jest zatopiona łódź rybacka.Przychodzi do niej Grek, zerka, wzdycha i idzie w swoja stronę. Nadal chłodno. Nie tak miało być. Naobiecywali, naobiecywali i było jak zwykle. Sam naobiecywałem załodze, że ciepło i przyjemnie… Kiedy byłem tu w lutym 2015roku tak właśnie było. Teraz musiała przyjść jakaś dziwna zima, co samych Greków zdumiewa. Mało powiedzieć, że jeden z naszych jachtów, lecących z Aten na Milos, płynął w gradzie i śniegu… milos o 1600 przestawiamy łódkę do białej linii, basen wewnętrzny, strona NW:) Po ostatnim przelocie jestem przeziębiony. O 2000 wychodzimy do Tawerny na imprezę sylwestrową. Trzeba iść wzdłuż zatoki, na E… dojdziemy wtedy do passerati na polskich blachach. I na rogu jest Tawerna… Z racji tego, że się rozchorowałem, moja percepcja, mogła nie odebrać wszystkiego jak należy. Jedno Wam powiem. Jeżeli przychodzę do zastawionego stołu i 40 min czekam na podanie wina, mając pod ręką tylko wodę ( wiadomo co rybki robią w wodzie…) to jestem niezadowolony. Ale ale! Jedzenie bez zarzutu, naprawdę bardzo dobre :) Jednak na litość boską, obok tawerny ta knajpa nawet nie stała, więc muszę tutaj zaprotestować. Może to dlatego, że bardziej znam Stary Port, Morgana czy Zejmana i to dla mnie są pierwowzory tawern żeglarskich. Żeglarskich, nie turystycznych. Żeglarz a turysta to bardzo duża i zasadnicza różnica. Kto jej nie złapie, nie będzie dobrym żeglarzem. No i turyści po sztormach uciekają z jachtu a żeglarze – wiadomo – zostają. A może jeszcze się ten bar rozkręci… w końcu dopiero ją otwierali. Z sugestii dla właścicieli, jeżeli ma to być tawerna – to polecam odwiedzenie stron Starego Portu i Kapitana Morgana. Jeżeli tą knajpę nazwą Restauracja Turystyczna to się odczepię, przysięgam! 1.01.2017 Niedziela Nowy rok przywitał mnie katarem, gorączką i generalnie zażyczyłem sobie, by wywieziono mnie z zapasową kotwicą na dinghy, na środek zatoki i wrzucono do wody… Niestety nikt się nie podjął tego zadania i wieczorem doszedłem do siebie. W międzyczasie każdy z kierowników naszych statków… dostał upominek od burmistrza w postaci folderu i ciastek… tak, za to, żeśmy się tu zjawili w środku zimy. 1900 zatankowano wodę, naładowano akumulatory. Pod silnikiem sucho, oleum okej, filtry ok. 2100 wychodzimy, razem z s/y Andros, na wyspę Ios, gdzie z największych atrakcji jest grób Homera a do jeszcze większych należą promy, wjeżdżające do portu na pełnej ku*wie… Po drodze mamy przygodę, przy stawianiu grota okazuje sie, że fał jest zawinięty wokół światła silnikowego na maszcie. Koleżanka Ewa wjeżdża na ławeczce bosmańskiej na górę i naprawia nam tę niedogodność. o 2155 mamy grota, a po odpadnięciu dokładamy foka i lecimy nieśpiesznym krokiem z prędkością 4knt przy wietrze N i NNW 2-3Bft w stronę naszej promowej wyspy. Na radiu okazuje się, że Andros wspomaga się dużą część drogi kataryną; ich kierownik statku dostaje przydomek „Kapitan Diesel” . 2.01.2017poniedziałek Wiatr słabnie coraz bardziej, noc jest bezksiężycowa, siła wiatru 1-2Bft, nasza prędkość od 3 do 4,4knt na grocie i foku. o 1000 palimy Katarynę i na 1105 cumujemy na Ios rufą, stając na jednym muringu. Obowiązuje tu całkowity zakaz kotwiczenia a stawanie longside ( czesto rozsądne w innych miejscach) – jest delikatnie mówiąc -niebezpieczne – chyba ,że macie bardzo dużo odbijaczy i zapasowe słupki i linki do relingów. Jak już wspomniałem, jest tu grób Homera, można wynająć sobie auto albo quada z silnikiem od kosiarki, wszędzie walają sie bezpańskie koty i psy… a plaża jest taka ja na amierykańskich filmach. Na pewno jak jest ciepło – wala się tu mnóstwo lasek w bikini, popijających kolorowe drinki i gości prężących swoje muskuły, do ww. lasek… ale największa atrakcja, jaką oferuje nam Ios – przed nami. Nie wiem co dzieje się tu w sezonie, ale żniwo musi być srogie. Ok 1200 przyjeżdża do nas gość z Coast Guardu i informuje nas, ze o 1430 wjeżdża prom. To super, bo o promie wiedziałem, tylko nie wiedziałem o której. Cała załoga jedzie zwiedzać wyspę. Zostajemy z I oficerem, Magdą i wyciagamy się na muringu ok 4-5m do przodu. Na S/y Andros dokładają drugi muring. 1425 widać prom, prujący na pełnej ku*wie ( inaczej się nie da napisać a słowo szybko jest nieodpowiednie). Prom jedzie, wykręca w lewo i staje do nabrzeża promowego dając całą wstecz. Cała wstecz i wcześniejsza jego prędkość i skręt powodują w basenie falę. Jacht chodzi o ok 1,5m góra dół. Muring wytrzymał rodeo. Ale po chwili, fala rozchodzi się tak, że jachty kiwają się na boki, z masztami na zakładkę. Gdybyśmy nie przesunęli naszego, było by po instrumentach na naszych topach i tym samym po kaucji :) ios o 2145 uruchamiamy katarynę i ruszamy na Paros do Naousy. Jest sztil. Niestety, dzisiaj i ja jestem jak kapitan diesel. 3.01.2017 Wtorek Prawie całą drogę katarynimy. ok 0400 rozwijamy na chwile foka, żeby zaraz go złożyć. Cumujemy longside do s/y Milos i rufą do nabrzeża – muringu dla nas nie ma. Stoimy we dwa jachty na jednym. Warunki nadal spokojne , wiatr ok 5-6knt. paros W porcie brak prądu, wody i toalety oraz pryszniców. W zasadzie nie wiem, po co to piszę. Takie są już Greckie standardy – coś za coś :) W porcie, po krótkiej drzemce witają nas piękne widoki, wszędobylskie ( akurat na tej wyspie ) gęsi. Jak to zazwyczaj ma miejsce przy takich przelocikach, gdzie startujemy jednego dnia wieczorem, przed świtem cumujemy, śpimy 3 godziny i wstajemy – dla nas jest juz zupełnie kolejny, nastepny dzień. A dzień cały czas jest ten sam. po uzupełnieniu zapasów chleba… czas płynąć dalej. Jest słonecznie i ciepło. o 1300 wraz z jachtami Milos, Rinia, Fairy ruszamy na Mykonos :) o 1310 mamy już grota i foka na swoim miejscu, lecimy ostro na wiatr. Kurs na N przy wietrze NW3. Po drodze odwiedza nas stado delfinów, które towarzyszy nam przez kwadrans. 1830 cumujemy longside na Mikonos. Obiecywali na Paros , że na Mikonos są prysznice z ciepłą wodą. I rzeczywiście były – tyle że w remoncie :D Mikonos Wejście do portu dobre, widoczne i oznaczone. Nawet światła działały. Podpinamy prąd. Z pomocą kapitana Mariusza z s/y Milos, łączymy węże i da radę nawet zatankować wodę.Ciśnienie nie powala, jeden zbiornik 220l napełniał się ok 2h. 4.01.2017 Środa 1000 wychodzimy w stronę Kythnos. Na zestawie grot, fok przy wietrze W a później SW 4-5Bft. W kolejnych godzinach 1 ref na grocie. Później na foku. Później 2 grot i 1/2 foka. Kiedy minęliśmy wyspę Syros mieliśmy już mordewind, praktycznie dało się płynąć w stronę wyspy Kea, do tego fala i dryf zrzuciły nas w pobliże Tinos. Ok 1Mm na południe od Tinos, o 1510, założyliśmy 3 ref na grocie i 1/3 foka. Po 30 minutach zrzuciliśmy żagle i od 1540 pruliśmy na katarynie w stronę Kythnos z prędkością 5knt. Im blizej Kythnos, tym fala malała a nasza prędkośc doszła do 6knt, Wiatr 23-28knt. O godzinie 1930 zacumowaliśmy, przy asyście kolegów z s/y Fairy, w porcie Loutra na Kythnos w basenie wewnetrznym. Wiatr był dociskający i lekko od dziobu z kierunku SW5-6Bft. Później odebraliśmy jeszcze cumy od s/y Milos i zaczęła się biesiada. Na morzu rozhulało się do 30-34knt i tak miało być przez dwa dni, kythnos 5.01.2017 czwartek To zwiedzanie wyspy, opalanie się i relaks przeplatany sprawdzaniem cum i odbijaczy. Problemem na wyspie są koty, jest ich bardzo dużo. Absolutnie nie można ich karmić a już na pewno nie blisko jachtu. To samo tyczy sie wyrzucania resztek. Z resztkami trzeba iść do głównego kontenera. Inaczej wszystko wybebeszą. Włażą na jachty, sikają i brudzą. Kiedy obudziliśmy się rano, przez forluk, pod pontonem, patrzyło na nas 5 kotów! a one sobie po prostu odpoczywały. 6.01.2017 piątek Kiedy zaczeło się wywiewać i pojawiło się okienko pogodowe, umożliwiające odklejenie się na szpringu rufowym od nabrzeża, wiatr spadł do 14-15knt. oddaliśmy cumy i o 1200 popłynęliśmy w kierunku Aten na katarynie. Pod wieczór, od ok 1800 rozwiało sie do ok 30knt /7Bft i mielismy pewne obawy z manewrowaniem tymi mydelniczkami w samych Atenach. Jednakże Kalamaki okazały się być dobrze osłonięte. Pierwszy wszedł s/y Milos, kilkanascie minut po nich my, co ustalilismy wcześniej na radiu, żeby się tam razem nie potłuc. Okazało się to dmuchaniem na zimne ale lepiej tak niż pakować się niepotrzebnie w kłopoty i zarysowane burty. 2050 staliśmy zacumowani w marinie Ateny Kalamaki, po rejsie obfitującym w silne wiatry, mróz, chłód, słońce i kawał żeglowania. 7-8.01.2017 Wstaję. Rano coś trzeszczy w kokpicie pod stopami. Myślę – rozbiło się coś- ale nie, to tylko lód. Check out. Jeśli chodzi o jacht – bez żadnych strat. Jeśli chodzi o słowność Greków i firmę Dream Yacht Charter – mam pewne zastrzeżenia. Wiem, to Grecja. Tu 15 min trwa godzinę, desek klozetowych nie ma a papier toaletowy widzieli ostatnio w supermarketach bo w toaletach – po co ?! ale umawiamy się na konkretną godzinę i po chłopów trzeba jeszcze dzwonić, żeby łaskawie się zjawili. Przyjeżdżamy tam ratować Grecką gospodarkę, a oni co… ? ale powiem Wam jedno. W Grecji jest cały czas hajlajf… i o żadnym kryzysie mówić nie można. Dziękuje mojej załodze w składzie I oficer – Magdalena, I wachta : Ciotka i Kinga II oficer – Martyna, II wachta: Iza i Ania III oficer – Marta, III wachta: Waldek i Ewa Za dobrego ducha, wytrwałość w niepogodach i poczucie humoru :) oraz Fundacji 4 Kontynenty i Mariuszowi, który namówił mnie na pływanie we wspólnej flocie. No dobra, to teraz pojadę trochę po jachcie, którym jeździłem po Cykladach. Zanurzenia (bez kila) to ma tyle co mazurska Antila albo Maxus. Powyżej 6Bft szału nie ma. Przy 7-8Bft czasem z niedowierzaniem zerkałem na sztag i maszt… i pomimo dziwnych dźwięków emitowanych przez jacht – dalej były na swoim miejscu. Ostrzyło nawet w baksztagu na 1/3 foka. Nie rzucałem cum do ciągnięcia za rufą, bo 8Bft było ale głównie w szkwałach. I wiem.. tak, to łódka do pływania w sezonie, do 3Bft – żeby się drinki nie powywracały… No ale żeby było konstruktywnie. Jacht był suchy – od spodu. Szpilki trzymały dzielnie kil z bulbem, pod silnikiem, który sprawdzałem codziennie – sucho, oleum cały czas na dobrym poziomie, filtr wody prawie czysty. Ogółem – główne funkcje jachtu – tj. płynie i nie tonie – super. Bajery. Czartploter umiejscowiony centralnie na stoliku w kokpicie. Spory, z 12 cali. Przy niższych temperaturach i fali wchodzącej ( co 7 czy co 9 :> ? ) na pokład – bezużyteczny. Pomimo przecierania – odmawiał posłuszeństwa i po prostu nie działał. A w nocy i w sztormowej pogodzie bywał potrzebny choćby do sprawdzenia na AIS-sie (biernym) nazwy statku, który chciałem wywołać, żeby mnie nie rozjechał ( brak trójsektora na moim maszcie) – dobrze że reflektor radarowy był bo w Grecji to wcale nie jest standard. No i tyle było po komputerach. Zostawało radio i nadawanie, że tu i tu, że na żaglach, że zmień trochę kurs, bo mnie rozjedziesz :P ( warunki na wodzie miedzy wyspą Aegina a Milos 6-8Bft) Uchwyt. Nad kołem sterowym fajnie jeśli jest poręcz, której można się złapać. To samo dotyczy centralnie umieszczonego czartplotera. Poręczy brak. Stojaki pod kubki przy kołach sterowych – brak !!! ( to jest w ogóle niewyobrażalne – ani drinka ani herbaty… ) Ale najgorsze przed nami. Nie wiem co za diabeł projektuje jachty… I nie tylko mydelniczki…kto odpowiada za detale. Ale za brak jakichkolwiek haczyków bracie, powinieneś się smażyć w piekle ( przynajmniej jakiś czas dopóki się nie nauczysz – że haczyki są potrzebne!) Idziesz na wachtę, schodzisz z wachty cały mokry i co ?? pewno – śpij w tym. Mokry śpiwór w standardzie :) Oczywiście, są szafki z wieszakami, gdzie wejdzie uczciwy sztormiak złożony na pół… są też rączki forluków ale… tak po bożemu, kilka haczyków nie zaszkodzi. wentylacja. Wentylacja nie była zbytnio specjalna. W zamykanych kabinach dramat – zero „grzybków”, tylko ładnie wystylizowane okienka, których podczas żeglugi nijak nie było co otwierać! Wersja którą pływaliśmy, była wysoce ekonomiczna. Przy zejściówce tylko jeden kabestan – a mogły być dwa. Mimo wszystko, takiego jachtu nie sposób polecić na cięższe warunki bo on po prostu jest na lżejsze. Z pewnością w słońcu, +28C i wiatrach 4 Bft byłbym zachwycony. No cóż, w zasadzie sam sobie jestem winien. Nikt normalny nie pcha się przecież na Cyklady zimą :) W dniu wylotu do Polski, tj 9.01.2017 w Atenach i Marinie spadł śnieg.

TYP: a3
0 0
Komentarze
Uczestnicy rejsu


TYP: a2