TYP: a1

Pieczeń na dziko i twórcze męki

sobota, 22 grudnia 2012
MZ

Drewniana podłoga skrzypiała przy każdym kroku Euzebiusza. Wędrował od biurka, na którym stał włączony komputer, do okna, z którego roztaczał się widok na jezioro. Zatrzymywał się chwilę spoglądając na swój jacht przycumowany do pomostu. - Zbliża się zima, niedługo lód zetnie jezioro, trzeba koniecznie wyslipować łódkę i zabezpieczyć przed mrozem – pomyślał.

Ruszył ponownie w stronę biurka, przysiadł na chwilę i zbliżył dłonie do klawiatury. Chwilę tak posiedział wpatrując się w ekran komputera, po czym wstał i od nowa rozpoczął spacer po pokoju. Zbliżał się kolejny termin oddania do druku opowiadania, jakie zamówił u niego popularny tygodnik, a tu żadnego pomysłu, nic, w głowie pustka. Zmienił kierunek spaceru, skierował się do kuchni. Z lodówki wyjął spory garnek, w którym zalany tak zwanym bejcem spoczywał spory kawał wołowiny. Euzebiusz marynował go tak już od trzech dni, od czasu do czasu obracając w zalewie.

- Najwyższy czas zabrać się do pieczenia – powiedział sam do siebie. – Może w ten sposób pokonam tę niemoc twórczą i coś mi do głowy przyjdzie. Wyciągnął z szafek sporą patelnię, tudzież naczynie zwane „gęsiarką” i zabrał się do roboty. Po trzech godzinach pieczeń była gotowa. Po sutym posiłku zakrapianym czerwonym wytrawnym winem, otarł z ust ślady uczty, wstał od stołu i ruszył w kierunku biurka.

- Chcieli opowiadanie surrealistyczne z elementami grozy, to będą takie mieli!

W pokoju rozległ się stukot klawiatury. Euzebiusz zaczął pisać: „Leśniczy wraz ze swymi ogarami przedzierał się przez las. Nagle zza grubego pnia zwalonego przez potężny wiatr dębu wyskoczyła w jego kierunku Pieczeń na dziko. Nie tylko była dzika, ale także naprawdę wściekła. Cała pokryta buraczkami, ich krwista czerwień potęgowała grozę, wokół niej wiły się jak węże wstęgi makaronu...”


Pieczeń na dziko

Zagotować wodę wraz z pokrojoną w talarki cebulą, kilkoma ziarnami pieprzu, ziela angielskiego, jałowca i listkiem laurowym. Gotować przez chwilę aż wszystkie smaki się wydobędą, a cebula zmięknie, posolić. Odstawić, gdy przestygnie dodać ocet winny. W naczyniu kamionkowym lub emaliowanym ułożyć ściśle spory kawałek mięsa wołowego. Zalać tym „bejcem” tak aby mięso było nim przykryte i odstawić w chłodne miejsce na dwa – trzy dni. Od czasu do czasu mięso obracać. Po tym czasie wyjąć je z zalewy i naszpikować pokrojoną w słupki słoniną. Na patelni rozgrzać olej i obsmażyć na nim mięso ze wszystkich stron. Można je wcześniej jeszcze dosolić i oprószyć odrobiną mąki. Zrumienione przełożyć do naczynia do zapiekania. Zalać częścią bejcu i tłuszczem z patelni, dodać cebulę i przyprawy z bejcu, a także ze dwa kapelusze grzybów suszonych. Dusić pod przykryciem aż mięso będzie miękkie. Teraz pieczeń wyjmujemy z naczynia, natomiast do pozostałego sosu dodajemy trochę tłustej śmietany rozmieszanej z łyżką mąki, gotujemy aż sos zgęstnieje. Mięso kroimy w plastry, wkładamy do sosu i podgrzewamy. Podajemy najlepiej z makaronem i buraczkami.
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 19 kwietnia

W Warszawie odbywa się prezentacja projektu udziału Jarosława Kaczorowskiego w regatach mini Transat.
środa, 19 kwietnia 2006
Henry de Voogt otrzymuje paszport na rejs z Vlissingen do Londynu "w małej, samotnej łodzi, zupełnie samodzielnie, jedynie z pomocą Opatrzności Bożej".
czwartek, 19 kwietnia 1601